Po "ciekawej" wizycie w przyszłości, Gwen jest załamana. Jej rubinowe serce spadło z klifu i pękło na miliony kawałków. Ale dziewczyna musi być silna. Hrabia de Saint Germain jest bliżej poznania tajemnicy kręgu dwanaściorga, niż Gwendolyn by sobie tego życzyła. Wszystko leci w tak szaleńczym tempie, a rozwiązanie jest jak na wyciągnięcie ręki, a jednak tak daleko. Jaką tajemnicę skrywa chronograf?
"W rzeczywistości serca są zrobione z całkiem innego materiału. Chodzi o materiał znacznie bardzie plastyczny i nietłukący, który zawsze odzyskuje swój pierwotny kształt. Wykonany według tajnej receptury. Marcepan!"Książka zaczyna się (tak jak jej poprzedniczka) w tym samym miejscu na którym się skończyła czyli już na samym początku spotykamy zrozpaczoną Gwen po rozmowie z hrabią. Już od pierwszej strony wciągają nas zabawne uwagi Xemeriusa oraz dynamiczny rozwój wydarzeń. Zieleń szmaragdu czyta się tak samo szybko i przyjemnie jak dwie pozostałe części. Styl pisania autorki jest lekki i bardzo przyjemny, a książka mimo, że nie posiada jakiś wielkich wartości to jest bardzo ciekawa w odbiorze. Po raz kolejny w oczy bije oryginalność i wspaniały pomysł na fabułę.
Wątek miłosny jest tak zagmatwany, że już chwilami sama nie wiedziałam kto kłamie. Mimo to czyta się go przyjemnie i bardzo dobrze współgra z wątkiem przygodowym. Historia niespełnionej miłości (czy na pewno?) nie jest oryginalna i dla wielu mogłaby wydawać się mdła lecz tutaj czyta się ją z zapartym tchem, nie wiem czym to jest spowodowane, a jednak tak jest :)
"Zostańmy przyjaciółmi - ten tekst to już doprawdy był szczyt. Na pewno za każdym razem, gdy ktoś wypowiada te słowa, gdzieś na wiecie umiera jedna nimfa."W tej części na jaw wychodzą wszystkie sekrety, których było po prostu multum. Autorka nie omieszkała dodać także pewnego urozmaicenia, które wstrząsnęło całą książką. Podziwiam Kerstin Gier za tak wspaniałe wykreowanie wszystkich postaci oraz zakończenie trylogii z wielkim bum :D
Zieleń szmaragdu (zresztą jak całą trylogię) czyta się bardzo szybko, nie męcząc się przy tym. Słowa same wpływają do głowy, jakby to tam właśnie było ich miejsce. Bohaterów zapamiętujemy na długi czas. Jest w nich coś takiego czego nie zastąpisz jakąś marną kopią. Żałuję, że nie spotkam już więcej Gwen, Gideona oraz Xemiego i nie przyłapię ich już więcej za żadnym kłamstwie, jednak z drugiej strony to dobrze. Dodanie kolejnych tomów byłoby chyba już naciągane i dosyć męczące. Ale na pewno wrócę do trylogii za jakiś czas.
Autor: Kerstin Gier
Tytuł oryginalny: Szmaragdgrun
Tytuł polski: Zieleń Szmaragdu
Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 22 lutego 2012
Moja ocena: 8/10
Na mojej liście książek, które MUSZĘ przeczytać jest zbyt wiele pozycji, więc po tę serię nie sięgnę, tym bardziej, że jakoś sam opis nie intryguje mnie zanadto.
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale mnie też nie zaciekawiły takie opisy, jak zobaczyłam te książki. Jednakże tak czy tak Pani w bibliotece jakieś niecałe 3 lata temu powiedziała, bym przeczytała. I nie spodziewałam się tak fantastycznych książek - tak mnie wciągnęło. Więc osobiście polecam jak autorka recenzji. :)
OdpowiedzUsuńOpis jakoś mnie nie zaciekawił, za to okładki są przepiękne! Tytuły też są inne, tak naprawdę po nich nie można wywnioskować o czym jest książka. Do tego jakoś klejnoty nie pasują mi do Trylogii Czasu. Mam nadzieję, że niedługo sięgnę po tą serię. Pozdrawiam, Silava ;3
OdpowiedzUsuńwww.silava506.blogspot.com
Opis jakoś mnie nie zaciekawił, za to okładki są przepiękne! Tytuły też są inne, tak naprawdę po nich nie można wywnioskować o czym jest książka. Do tego jakoś klejnoty nie pasują mi do Trylogii Czasu. Mam nadzieję, że niedługo sięgnę po tą serię. Pozdrawiam, Silava ;3
OdpowiedzUsuńwww.silava506.blogspot.com