Pierwsza część cyklu "Nieśmiertelni" opowiada historię Ever. Dziewczyna po śmierci rodziców zaczyna widzieć aury i słyszeć ludzkie myśli. Do tego w jej szkole pojawia się chłopak, przy którym czuje się bezpieczna, jednak jego postać, cały czas spowita jest tajemnicą. Co z tego wyniknie? Czy Ever poradzi sobie z przygodami które zgotował jej los? Czy da sobie radę z poczuciem winy, ciągle narastającym od śmierci bliskich jej osób? I kim naprawdę jest Damen?
Książka ta przyprawia mnie o palpitacje serca. W jednej chwili myślę: "O tak, dobrze mu tak! Flirtował z Stacią", a w drugiej: "Ever, co ty robisz?! Czemu pozwalasz mu odejść? Nie!". Cała akcja była dla mnie strasznie emocjonująca, podniecająca i nieprzewidywalna. Często czytam takie książki w których już po 50 lub 100 stronach wiem, jakie będzie zakończenie, jednak "Ever" jest z całkiem innej półki. Trzyma w napięciu i oczekiwaniu aż do samego końca. Mimo, że bohaterka na sam koniec zrobiła coś bardzo oczywistego to akcja która wszystko poprzedzała była nie z tej ziemi. Nigdy nie pomyślałabym, że... albo... nie nie powiem :) Jeżeli jesteście ciekawi to sami przeczytajcie. Nie będę taka jak moja babcia i nie powiem całej fabuły książki zanim ją przeczytacie, o co to, to nie :D
Bardzo podobało mi się to jak postacie Ever oraz jej przyjaciół zostały dobrze przemyślane. Jednak za Damenem jakoś szczególnie nie przepadam. Co prawda pani Noel przedstawiła go w bardzo interesujący sposób i miała na niego wspaniały pomysł, jednak czegoś mi tu brakowało. Nie jestem pewna czego, ale jakiegoś szczególiku, który dopełniłby całą kompozycję.
Szata graficzna książki jest bardzo interesująca i trafna, (a zwłaszcza ten czerwony tulipan) lecz z jednym wyjątkiem: Ever jest blondynką!! Nie mogę tego podarować i o tym nie napisać. Gdyby jeszcze wydawnictwo wybrało jakąś dziewczynę z jaśniejszymi włosami... ale nie, to musiała być brunetka! To jest taki kontrast, że większego już nie dałoby się zrobić. Po prostu zestawienie czerni i blondu :/
W powieści cudownym pomysłem był także wątek z czerwonymi tulipanami i białymi różami.
"Właśnie mam włączyć iPoda, kiedy do klasy wpadają Stacia i Damen [...] w jej dłoniach widzę dwie pojedyncze róże. Damen zostawia Stacię [...] i idzie w moim kierunku. [...] na moim biurku leży pojedynczy czerwony tulipan. - Co jest ? Skończyły ci się róże? -Nigdy nie dałbym Ci białej róży.Uwielbiam ten moment który zacytowałam powyżej, ale jeszcze lubię fragment, gdy mała zazdrośnica dowiaduje się co oznaczają te kwiaty :D A do tego ta reinkarnacja ( o której wam więcej nie wspomnę, sami się dowiedzcie o co chodzi)
Podsumowując książka warta polecenia. Jest dobra na odstresowanie po ciężkim dniu. Autorka umie zaskoczyć czytelnika i wprowadzić go w magiczny i tajemniczy nastrój :) Bardzo mi się podoba.
Autor: Alyson Noel
Tytuł oryginalny: Evermore
Tytuł polski: Ever
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 10 lutego 2010
Moja ocena: 9/10
Super recenzja. Też czytałam książkę i myślę podobnie jak ty.
OdpowiedzUsuń