Wyspa Jar to miejsce nieskażone sieciówkami czy restauracjami, sprzedającymi tanie fast foody. Nie ma na niej także centrów handlowych, a gdy chce się gdzieś zadzwonić, jest się skazanym na telefony stacjonarne. Można by ją nazwać osobnym mikrokosmosem, gdzie wszyscy żyją swoim, nieskażonym nowoczesnością, życiem. Jednak miejsce to kryje w sobie więcej tajemnic i zawiści niż mogłoby się zdawać. Tutaj nawet przyjaciel, którego znasz od urodzenia, może wbić ci nóż w plecy, a następnie udawać, że nic nie zrobił.
Mary, Lillia i Kat to trzy dziewczyny, które mogłoby się zdawać, nic nie łączy. Lillia to córka bogatych Azjatów, cheerleaderka i jedna z najpopularniejszych dziewczyn w szkole, Mary po kilku latach nieobecności powraca na wyspę, by zacząć wszystko od nowa, za to Kat jest osobą, której nie obchodzi, co myślą o niej inni... choć od jakiegoś czasu liczy się ze zdaniem pewnego chłopaka. Mimo wszystko coś je połączyło - chęć zemsty na osobach, które w wyjątkowo brutalny sposób je zraniły.
Długo zastanawiałam się, jak w choć odrobinę obiektywny sposób ocenić tę książkę. Długo szukałam wśród jej kart wad i niedociągnięć. Jednak muszę się przyznać, że nie znalazłam nic! Trzysta pięćdziesiąt dwie strony, opowiadające o zranionych dziewczynach, chcących za wszelką cenę sprawić ból osobom, które w przeszłości je zraniły - dawno nie czytałam czegoś tak dobrego pod względem językowym, jak i fabularnym. Ból za ból to naprawdę oryginalna książka. Wiele powieści młodzieżowych pokazuje bohaterów nękanych i poniżanych, którzy chcą poznać agresorów. W tym przypadku widzimy drugą stronę medalu. Jenny Han i Siobhan Vivian pokazują wydarzenia z punktu widzenia bohaterek, które się mszczą, knują intrygi, a następnie wcielają je w życie. To niesamowite móc oglądać wszystko z drugiej strony, nie czuć współczucia dla ofiar intryg, ale także zobaczyć, że za tym wszystkim stoją osoby, które kiedyś zostały bardziej zranione niż ich ofiary.
Wszystko tej książce jest dopracowane, zapięte na ostatni guzik, wręcz dopieszczone. Autorki postarały się, by w powieści nie zostawić nic samemu sobie. Fabuła układa się w jedną składną całość, każdy wątek został pociągnięty do końca, a następnie zamknięty, a bohaterowie zostali niesamowicie skonstruowani. Nie było rzeczy, która nie wzbudziłaby mojego zachwytu. Niesamowitym dodatkiem do tej książki są emocje, a właściwie cała ich gama. Podczas czytania czujemy, smutek i żal, nienawiść i gorycz, ale także sympatię i radość. Z wypiekami na twarzy śledzimy historię dziewczyn, kibicujemy im i wraz z nimi przeżywamy wzloty i upadki.
W podsumowaniu całej recenzji nie będę się rozpisywała, nie wymienię wszystkich zalet książki, bo myślę, że to nie ma sensu. Najzwyczajniej w świecie polecam wam przeczytać Ból za ból - historię lekką, a jednocześnie wzbudzającą burzę emocji; historię niesamowicie oryginalną i posiadającą głębszy sens, poruszającą tematy szantażu, wykluczenia ze społeczeństwa, depresji czy walki ze samym sobą; historię, nieposiadającą wad, dopracowaną w każdym najmniejszym szczególe.
Za możliwość poznania tej oryginalnej historii dziękuję serdecznie wydawnictwu Feeria Young!
Autor(zy): Jenny Han, Siobhan Vivian
Tytuł oryginalny: Burn for Burn
Tytuł polski: Ból za ból
Tłumaczenie: Andrzej Goździkowski
Wydawnictwo: Feeria Young
Premiera: 15 czerwca 2016
Moja ocena: 10/10
Kilka recenzji o tej książce już przeczytałam i jestem pewna, że będę się na nią czaić :)
OdpowiedzUsuńTo już druga recenzja jaką czytałam o tej książce. Sam pomysł na książkę wydaje się ciekawy i na pewno ją kupię ;)
OdpowiedzUsuńKochana, post wyszedł ci świetny i oczywiście czekam na więcej <3
Pozdrawiam cię z całego serduszka i zapraszam do mnie na recenzje 'Niebezpiecznych Kłamstw' :)
Tusia z bloga tusiaksiazkiinietylko.blogspot.com
Dziękuję, cieszę się, że Ci się podoba ♥ I jak będę miała chwilkę, z chęcią zajrzę do Ciebie :D
UsuńMam zamiar się skusić na tą książkę. Nawet chyba obowiązkowo . :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że wszystko zostało aż tak dopieszczone. To mnie zachęca.
OdpowiedzUsuńWidać, że książka została przemyślana i można doszukać się w niej wielu wartości. Przeczytam z chęcią :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWidać, że książka jest dopracowana. Jak tylko ją dorwę, to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTo nie do końca styl i gatunek, który lubię, ale przyznam szczerze, gdy tylko zobaczyłam pierwsze zapowiedzi o tejże książce, to bardzo chciałam ją przeczytać, więc mam wielką nadzieję, że uda mi się jakoś na nią trafić :) Pozdrowienia!!
OdpowiedzUsuńCzytałam kilka recenzji o tej książce, w większości pozytywnych ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Moment Of Dreams ♥
Dużo dobrego słyszałam o tej książce, więc na pewno kiedyś ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńZupełnie nie dla mnie, e-e. Ale w tytule masz literówkę - Ból z ból wyszedł :D
OdpowiedzUsuńOo, dzięki! :* Tyle razy przeglądałam ten post, ale nie zauważyłam. Zaraz zmienię :)
UsuńAle mnie zachęciłaś, totalnie przepadłam. Muszę mieć tą pozycję, ponieważ czuję, że spodoba mi się tak bardzo jak tobie :) Idealnie trafia w mój gust!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że udało mi się Ciebie zachęcić. Mam nadzieję, że uda Ci się w najbliższym czasie przeczytać tę książkę i zobaczyć, czy spełni Twoje oczekiwania :D
UsuńMimo tak pozytywnej recenzji, nie mam ochoty na tę książkę. To chyba nie do końca moje klimaty... Ale ja tu w innej sprawie! Nominowałem Cię do LBA: http://mybooktown.blogspot.com/2016/06/liebster-blog-award-11.html. Będzie mi bardzo miło, jeśli odpowiesz ;)
OdpowiedzUsuńNie każdemu musi podobać się to samo ;) I dziękuję za nominację. Z chęcią na nią odpowiem :D
UsuńGdzieś ostatnio mi ta okładka się przewinęła. Mimo że nie moje klimaty to wydaje mi się, że książka znajdzie spore grono odbiorców, którym się spodoba. Tylko ta okładka mi się nie podoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko WiktoriaCzytaRazemZWami
Nie słyszałam o tej książce nigdy, a fabuła wydaje się bardzo oryginalna, dopisuję na listę!
OdpowiedzUsuńI jeszcze... nominowałam Cię do LBA! Szczegóły tutaj:
http://sleepwithbook.blogspot.com/2016/06/liebster-blog-award-2.html
Mam nadzieję, że uda Ci się tę książkę przeczytać i przekonać się, że fabuła jest naprawdę wyjątkowa :D I dziękuję za nominację, jak tylko będę miała chwilkę, z chęcią na nią odpowiem :D
Usuńszczerze mówiąc widzę jedną wadę - okładka jest okropna, te dziewczyny wyglądają tak sztucznie... a szkoda, jeśli w środku kryje się taka perełka. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńwyznaniaczytadloholiczki.blogspot.com
A mi się ona podoba, chociaż nie lubię okładek z tak wyraźnymi twarzami, ponieważ przez nie wiemy jak wyglądają bohaterowie, a ja wolę sama sobie ich kreować krok po kroczku w wyobraźni :)
Usuń