Zaczynając czytać Białą różę, nie wiedziałam czego mam się po niej spodziewać. Zakończenie Klejnotu pozostawiło po sobie wielki niedosyt; książka skończyła się w niesamowicie ekscytującym momencie. Dlatego zniecierpliwiona, z ogromną ochotą sięgnęłam po kontynuację, chcąc poznać dalsze losy Violet. Zaczęłam czytać... i przepadłam.
Powieść Amy Ewing zaczyna się w miejscu, w którym skończył się Klejnot. Już od pierwszej strony wciąga w wir wydarzeń i nie pozwala od siebie oderwać. Każdą kolejną stronę czytamy z wypiekami na twarzy, z zapartym tchem śledzimy losy Violet i jej przyjaciół. W końcu przestaje się liczyć, że jest już po północy, że jutro mamy do szkoły, pracy. Jedyne co ma znaczenie, to poznanie zakończenia książki.
Wystarczyła chwila, by świat Violet Lasting zawalił się. Teraz wraz z towarzyszem Ashem i przyjaciółką Raven muszą uciekać z Klejnotu. Pomaga im w tym niespodziewany sprzymierzeniec. Jednak nie tak łatwo uciec spod nosa arystokratów i Gwardzistów, zwłaszcza, gdy na każdej ulicy wywieszone są zdjęcia z podobizną Asha. Ale Violet nie poddaje się. Chce móc sama decydować o swoim losie, chce być szczęśliwa i żyć w świecie, gdzie nie będzie podziału na lepszych i gorszych. Chce być wolna.
Muszę przyznać, że Biała róża jest o wiele lepsza od swojej poprzedniczki. Amy Ewing poprawiła swój warsztat i w o wiele lepszy sposób prowadzi narrację. Mimo że na początku dialogi wydają się być sztuczne, to już po kilkunastu stronach wrażenie to szybko mija. Autorka w bardzo ciekawy sposób opisuje świat przedstawiony, dzięki czemu z łatwością wyobrażamy sobie wszystko, co dzieje się wokół głównej bohaterki.
Nigdy już nie będę tą osobą, którą byłam. Jestem jak roztrzaskana porcelanowa lalka, której nie da się już posklejać.
Fabuła jest mniej przewidywalna niż w Klejnocie. Ponadto zniknęła schematyczność, którą dało się wyczuć w poprzedniej części. Biała róża przedstawia historię ciekawą, przy czytaniu której nie można się nudzić. Wraz z czasem pojawia się coraz więcej tajemnic, intryg i... mocy. Jak się okazuje, Augurie - moce surogatek - nie są do końca tym, za co uważa je większość ludzi. Oprócz tego wyjaśniają się tajemnice wcześniej nie rozwiązane, a na niektóre kwestie zaczynamy patrzeć z całkiem innej perspektywy. Wątek miłosny został stłumiony przez inne, jednak nie jest to w żadnym wypadku minusem, ponieważ dzięki temu pojawia się więcej napięcia, a już dość mroczną historię, spowija jeszcze mroczniejsza aura. Podobają mi się także nowe wątki, między innymi o tajnym Sprzysiężeniu Czarnego Klucza, a także rozwinięcie wcześniej jedynie wspomnianych historii towarzyszy oraz rozbudowanie wątku Raven.
Warto także zahaczyć o temat bohaterów, których kreacja bardzo przypadła mi do gustu. Najbardziej zauważalną zmianę widać w głównej bohaterce. Wydarzenia, mające miejsce jej życiu, drastycznie ją zmieniają, dają siłę, by zrobiła to, co konieczne, ale i wyczulają jeszcze bardziej na krzywdy ludzi znajdujących się wokół. Niesamowicie wykreowaną postacią jest też Raven, która po swoim pobycie w domu Kamienia, stała się pusta i zamknięta w sobie. A jednak Violet dalej wierzy, że ją zmieni i powróci jej dawna przyjaciółka. Lepiej poznajemy także postaci, które w pierwszej części nie odegrały ważniejszej roli, między innymi Luciena - przemiłego dwórkę, który posiada więcej sekretów niż mogłoby się zdawać - czy Garneta, syna Diuszesy Jeziora, który po ujawnieniu swojej prawdziwej osobowości traci na uroku i nie jest tak interesujący, jak wydawało by się po przeczytaniu pierwszej części. Pojawiają się także nowi, bardzo ważni dla całej historii, bohaterowie. Nie chcę jednak przytaczać ich imion, ponieważ boję się nieświadomie zdradzić jakiś fragment fabuły.
Myślałam, że wszystkie możliwości w książkach dystopicznych zostały wykorzystane i nie znajdę w tym gatunku zbyt wiele rzeczy, które mnie zaskoczą i urzekną, a jednak Amy Ewing przełamała wszystkie schematy i stworzyła coś mrocznego, a zarazem pięknego i prawdziwego. Biała róża bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie. Nie spodziewałam się po książce tylu pozytywnych rzeczy. Fantastycznie wykreowani bohaterowie, urzekający styl autorki oraz wciągająca historia, a do tego tajemnice, intrygi, morderstwa z zimną krwią, zdrajcy i magiczne moce - to rzeczy, których nie zabraknie w niesamowitej kontynuacji serii The Lone City. Żałuję tylko jednego... że od razu nie mogę przeczytać kolejnego tomu!
Autor: Amy Ewing
Tytuł oryginalny: The White Rose
Tytuł polski: Biała róża
Tłumaczenie: Iwona Wasilewska
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 13 stycznia 2016
Moja ocena: 9/10
W serii The Lone City:
Klejnot | Biała róża
Za możliwość poznania dalszych losów Violet Lasting dziękuję serdecznie wydawnictwu Jaguar!
Autor: Amy Ewing
Tytuł oryginalny: The White Rose
Tytuł polski: Biała róża
Tłumaczenie: Iwona Wasilewska
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 13 stycznia 2016
Moja ocena: 9/10
Muszę koniecznie sięgnąć po te książki, słyszałam już wiele pozytywnych opinii :)
OdpowiedzUsuńGenialna recenzja!
Buziaki,
SilverMoon z bloga Fantastyczne książki
Jeśli tylko lubisz nietypowe dystopie, to koniecznie musisz przeczytać tą serię! I dziękuję :)
UsuńZapowiada się dość ciekawie.. Pytanie kiedy sięgnę po serię. ;d
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie i mam w planach, ale kiedy to przeczytam nie mam pojęcia :D
OdpowiedzUsuńBuziaki
http://coraciemnosci.blogspot.com/
Zazwyczaj nie sięgam po tego typu powieści, jednak ta mnie niezwykle zaintrygowała :) Mam nadzieję, że w najbliższym czasie uda mi się zdobyć i przeczytać Klejnot :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;)
http://mybooktown.blogspot.com/
Właśnie zaczęłam ją wczoraj czytać i przepadłam. Nawet nie wiem kiedy przeczytałam ponad 100 stron i chcę jeszcze! A nie mogę :(
OdpowiedzUsuńhttp://ivka86.blogspot.com/
No właśnie miałam identycznie! Przeczytanie książki zajęło mi dwa dni - przyszła we wtorek, w środę już skończyłam :)
UsuńZ wielką chęcią się za nią zabiorę ;)
OdpowiedzUsuńDla samych kreacji bohaterów zajrzałabym do tej książki. Jestem jej ciekawa.
OdpowiedzUsuńPierwsza część mnie nie zachwyciła, ale to już kolejna recenzja w której mówione jest, że druga jest od pierwszej o wiele lepsza więc może jednak ją przeczytam, aby poznać dalsze losy bohaterki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
isareadsbooks.blogspot.com
Bardzo ciekawa recenzja po książkę chce sięgnąć od dłuższego czasu. Mam nadzieję że znajdę możliwość przeczytania jej, bo seria ciekawie się zapowiada szkoda tylko tej okładki rodem z Rywalek :( pozdrawiam cieplutko jeśli jeszcze nie wiedziałaś to nominowałam cię tutaj http://wiktoriaczytarazemzwami.blog.pl/2016/01/27/marina-and-the-diamonds-book-tag/ pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze Rywalek, więc nie mogę powiedzieć czy treść książek Amy Ewing w jakiejś części przypomina historię z powieści Kiery Cass jednak okładki są bardzo podobne. Pewnie dlatego, że jedno wydawnictwo wydało obie serie. I dziękuję za nominację, z chęcią ją wykonam :)
UsuńBrzmi bardzo interesująco. Muszę sięgnąć po tę książkę bo wydaje się czymś nieschematycznym. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Geek of books&tvseries&films
To duży plus, że autorka przełamała schematy i stworzyła coś oryginalnego. Koniecznie muszę sięgnąć po pierwszą część ;)
OdpowiedzUsuń