Książkoholicy, ilu z nas nie przeczytało Krzyżaków Henryka Sienkiewicza? Ilu przeczytało pierwsze kilka stron i się poddało? Dlaczego to zrobiliśmy? Dlaczego nie chcieliśmy dać szansy tej książce? Aby przejść do głównego tematu posta, opowiem wam najpierw o mojej przygodzie z powieścią Sienkiewicza.
|
Grafika autorstwa: Mariusz Kozik |
Od zawsze ciekawi mnie historia. Jednym z najbardziej interesujących tematów są dla mnie zakony rycerskie. Krzyżacy, Templariusze, Joannici... uwielbiam czytać o ich przygodach, bitwach czy tajemnicach. Nikogo chyba nie zdziwi więc, że już jako dziesięciolatka miałam wielką ochotę na przeczytanie Krzyżaków.
I tym oto sposobem zraziłam się do tej książki. Poległam na drugiej stronie i przyrzekłam sobie, że nigdy nie sięgnę po ten badziew.
Nadeszła pierwsza gimnazjum. Polonistka zleciła nam przeczytać
Krzyżaków. Mieliśmy na to... cztery dni. Nigdy nie oszukiwałam w kwestii lektur, tym razem także nie miałam zamiaru, jednak po raz drugi nie przebrnęłam przez ten wielki klasyk. Przeczytałam dziewiętnaście rozdziałów pierwszego tomu. Fartem udało mi się nie zdradzić z tym i zaliczyć na piątkę - nasza polonistka nie była zbyt przykładną osobą. Książki (dwa tomy) omawialiśmy trzy dni. Zdążyliśmy zahaczyć jedynie o wątek miłosny dotyczący Danuśki i Zbyszka (który znałam... ze streszczenia... i tak, wiem, że streszczenia to zło, jednak ten jeden raz musiałam go użyć).
Kilka dni temu moja mama uświadomiła mi jak ważną lekturą są Krzyżacy. W tym roku przystąpię do testu gimnazjalnego i jest wielkie prawdopodobieństwo, że w części polonistycznej pojawią się pytania dotyczące tej powieści.
Rad nie rad postanowiłam dać Sienkiewiczowi trzecią szansę (w końcu
W pustyni i w puszczy to jedna z moich ulubionych lektur) i wiecie co? Nie wiem dlaczego ludzie uznają tę książkę za taką okropność!
Wśród młodych osób krąży mylna opinia, że
Krzyżacy to nudna i nic nie znacząca powieść, której lektura nic nie przyniesie. Sama tak uważałam aż do ostatniego tygodnia, kiedy to przeczytałam
Krzyżaków bez przymusu, z własnej woli... i z przyjemnością. Nie dziwię się, że książka Henryka Sienkiewicza została tak bardzo doceniona w przeszłości, za to smuci mnie fakt, że tak wielu ludzi (nie tylko młodych) postrzega ją jako coś okropnego i nie wartego przeczytania. Znajdzie się wielu moli książkowych, czytających nałogowo, którzy nie chcieli sięgnąć po
Krzyżaków właśnie przez tą opinię. Myślę, że czas to zmienić!
Oto trzy (z wielu) powody, dla których warto przeczytać
Krzyżaków:
1. Poznanie historii Zbyszka z Bogdańca
Historia opowiedziana w
Krzyżakach pełna jest niespodziewanych zwrotów akcji, zaplątanych intryg i mroku. Mimo długich opisów, które mogą odpychać, fabuła jest naprawdę niesamowita. Opowieść Henryka Sienkiewicza dopracowana jest w najmniejszych szczegółach. Wydarzenia historyczne przeplatają się z tymi, które są jedynie fikcją literacką. Przeszłość stworzyła szkielet opowieści, resztę autor modeluje do swoich potrzeb. Zbyszko jest postacią sympatyczną, ale i posiadającą wielkie pokłady honoru, której kibicuje się niezależnie od okoliczności. Jego historii nie czyta się z obojętnością. Ze łzami w oczach, nie rzadziej z uśmiechem na twarzy towarzyszymy młodemu polskiemu rycerzowi w wyprawie w nieznane.
2. Niesamowity klimat stworzony przez Sienkiewicza
Mroczny klimat stworzony przez Henryka Sienkiewicza zdecydowanie przykuwa uwagę. Autor doskonale oddaje średniowieczne realia. W intrygujący sposób przedstawia świat rodem z powieści fantasy. Brakuje tylko smoków, z którymi polscy rycerze mogliby stoczyć walkę.
3. Ciekawostki historyczne
Krzyżacy to zdecydowanie kopalnia wiedzy historycznej. Dzięki tej książce możemy poznać zwyczaje rycerskie, średniowieczne stroje czy zobaczyć, jak w przeszłości wyglądały biesiady. Nie można zapomnieć także o Bitwie pod Grunwaldem, która w niesamowity sposób została tutaj opisana.
Dalej nie jesteście przekonani? Weźcie udział w wydarzeniu, które stworzyłyśmy wspólnie z Angeliką (Tylko magia słowa). Szesnastego września zaczynamy zabawę! O co w nim chodzi?
Z krzyżakami za pan brat to inicjatywa mająca na celu zachęcenie większej ilości ludzi do sięgnięcia po
Krzyżaków Henryka Sienkiewicza. Mamy dwa tygodnie na przeczytanie dwóch tomów (jeśli komuś się przedłuży, nic się nie stanie). W międzyczasie będą pojawiały się różnego rodzaju konkursy, gry, zabawy oraz dyskusje dotyczące historii Maćka i Zbyszka z Bogdańca. Pod sam koniec rozegra się WIEEEELKA BITWA! Zapraszam do udziału i zapraszania swoich znajomych! Im nas więcej, tym weselej! :D
Ja Krzyżaków też miałam jako lekturę. I w sumie przeczytałam jej dokładnie 111 stron, jednak z pomocą przybył mi audiobook, dzięki któremu resztę lektury przesłuchałam. Mi tam sama historia bardzo się podobała, bo też uwielbiam historię, jednak archaiczny język dobijał i spowalniał czytanie :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie, zachęcamy wszystkich! :D To nic, że współorganizatorka nie czytała Krzyżaków. ;D
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam Krzyżaków od deski do deski, poświęciłam na to prawie każde popołudnie moich ferii zimowych i nie jestem przekonana. To nie tak, ze nie cierpię tej książki, bo zdarzały się fajne momenty, ale... ja chyba po prostu nie lubię stylu Henryka Sieniewicza. Wkurzają mnie zbyt długie opisy, wkurza mnie rozwlekanie akcji. A historię też strasznie lubię (chociaż nie wiem, czy byłam taką jej miłośniczką podczas czytania...), jednak Krzyżacy nie są dla mnie :/ W pustyni i w puszczy nawet nie dałam rady doczytać (choć może teraz byłoby inaczej, bo książkę czytałam w piątej klasie xD i samą opowieść bardzo lubię! no ale oryginału całego nigdy nie poznałam)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś podejdę do Sienkiewicza jeszcze raz, ale już z inną książką (Quo vadis może?), jednak na razie nie mam na to ochoty :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńStety lub i niestety, ja jako lekturę w gimnazjum dostałam "Quo Vadis" - zdecydowanie mi się podobała, gdyby nie opisy palącego się Rzymu. :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do wykonaniu superinnowacyjnego TAGu "Poradź sobie z książką" (do którego Cię nominowałam)! :D
https://limobooks.blogspot.com/2016/08/poradz-sobie-z-ksiazka-tag-jak-zmienic.html
Czytanie książek z przymusu, kiedy nie jest się emocjonalnie gotowym może zrazić wiele osób do czytania. Większość mojej klasy w technikum przez te 4 lata nie miało żadnej książki w ręku, a testy z lektur zdawali na 2 przy streszczeniach przeczytanych na korytarzu. Mnie w gimnazjum polonistka zraziła do wielu lektur - w tamtym czasie też nie czytałam za wiele dla siebie - w tym była lektura Pan Tadeusz, jednak już po maturze powiedziałam sobie, że to trochę wstyd nie znać epopei narodowej. Wcześniej do czytania zachęcił mnie film zrobiony w fajnym klimacie i sama książka nawet mi się spodobała. Dojrzałam do tego żeby zrozumieć czasy w jakich żyli bohaterowie i dlaczego tak postępowali.
OdpowiedzUsuńZ krzyżakami może przebrnęłam przez 1 stronę, ale tak jak mówiłaś zraziłam się. Mam w planach czytanie różnych lektur, które mi się spodobały, a nie zdążyłam przeczytać - głównie przez terminy - zastanawiam się czy nie wpisać do niej Quo Vadis. Widziałam film (który obejrzałam przed maturą) i nawet mi się spodobał.
Pozdro.
http://dziennikidestiny.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń"Krzyżaków" czytałam, z resztą tak samo jak "Quo Vadis", "Potop" i "Pana Wołodyjowskiego". Ten jeden konkretny tytuł był moją lekturą bodajże w 4 klasie podstawówki, więc już ładne... 12 lat temu, dlatego nie pamiętam już dokładnie jakie uczucia mi wtedy towarzyszyły ale na pewno nie było zbyt dużych problemów :)
OdpowiedzUsuńI tak, strasznie denerwuje mnie takie podejście - wszyscy narzekają, więc czytać nie będę; albo co gorsza - to lektura, każą mi, więc nie będę. I to nie jest problem tylko "Krzyżaków", czy całego Sienkiewicza, ale całej listy lektur.