Czy zastanawialiście się kiedyś, jak wyglądałby Nowy Jork – miasto stale tętniące życiem – bez prądu? Nie w sytuacji chwilowego zaniku elektryczności w jakiejś dzielnicy, lecz gdy zniknęłaby ona na kilkanaście godzin w całym mieście. Tiffany D. Jackson, Nic Stone, Angie Thomas, Dhonielle Clayton, Ashley Woodfolk i Nicola Yoon roztaczają przed czytelnikami wizję takiego miasta. Co ważniejsze jednak, to właśnie ciemność, w której pogrążyli się mieszkańcy Nowego Jorku, jest przyczyną wydarzeń rozgrywających się na kartach książki. W ciemności wszystko wygląda inaczej niż w świetle dnia. Mówi się, że w ciemności kryją się sekrety. W tym przypadku jednak to ona je wyzwala.
Ten jeden dzień, gdy wszystkie światła w Nowym Jorku zgasły, ludzie będą pamiętali przez wiele lat. To właśnie w czasie wielkich upałów i niedziałającego metra rozegrały się nieprawdopodobne historie. Kareem i Tammi byli zmuszeni wybrać się na długi, pełen niezręcznych chwil spacer, JJ z Tremaine, który ma klaustrofobię, utknęli w wagonie metra, a pewna klasa wybrała się w tym czasie na wycieczkę. Ciemność, wbrew pozorom jednak, nie przyniosła strachu, ale odpowiedzi na nurtujące bohaterów pytania oraz rozwiązania wielu problemów z przeszłości.
Blackout. Gdy zgasną światła to zbiór kilu luźno ze sobą powiązanych opowiadań. Autorki przedstawiły czytelnikom sześć historii o ciemnoskórych mieszkańcach Nowego Jorku i okolic, którzy nieoczekiwanie podczas zaniku prądu muszą zmierzyć się z różnymi problemami. Na pierwszy rzut oka każda z rozterek bohaterów związana jest z młodzieńczą miłością. Szybko można wywnioskować jednak, że nie do końca o tym mowa. Opowiadania posiadają drugie dno. Jego istnienie uświadamiamy sobie wraz z rozwojem wszystkich historii. Początkowe opowieści o miłości szybko okazują się historiami o poszukiwaniu siebie, zaufaniu, szczerości, asertywności czy pewności siebie. Każda z postaci mierzy się z czymś więcej, niż z tylko problemami miłosnymi.
Przez długi czas trudno było mi określić, co sądzę o publikacji. Z jednej strony to książka prosta i typowa. Opublikowane w niej opowiadania nie są zaskakujące. Już na początku można przewidzieć ich zakończenie. Każda z historii ma jednak w sobie coś, co sprawia, że zapamiętuje się ją na dłużej i żałuje się, że sama opowieść była tak krótka. Blackout. Gdy zgasną światła to nie jest tytuł, który ma szokować, a raczej zbiór opowiadań zmuszający do myślenia.
Bo to poruszane problemy są najważniejsze. Mimo, że autorki opisują losy ciemnoskórych osób, każdy, niezależnie od koloru skóry, narodowości czy orientacji seksualnej, znajdzie w postaciach cząstkę siebie. I to jest w tej publikacji najwspanialsze.
Warto wspomnieć również, że w opowieściach znajdują się także osoby queerowe. Nie zostały one jednak wrzucone do książki na siłę, co ostatnimi czasy często ma miejsce w młodzieżówkach. Autorkom udało się sprawić, by każda opowieść o miłości była po prostu piękną i jednocześnie zwyczajną opowieścią, pokazującą, że to uczucie nie zna żadnych ograniczeń; że może przytrafić się pomiędzy każdym.
Blackout. Gdy zgasną światła to książka, którą warto polecić wszystkim nastolatko, niezależnie od płci czy orientacji. Publikacja ta nie ma w sobie ani grama fałszu. Jest urocza i fascynująca w swojej prostocie, a przez przedstawione opowieści po prostu się płynie. Jednocześnie pokazuje ona, że w miłości nie ma kategorii i wszystko jest możliwe, wystarczy jedynie posłuchać głosu serca.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie wydawnictwu BeYA!
Autorzy: Tiffany D. Jackson, Nic Stone, Angie Thomas, Dhonielle Clayton, Ashley Woodfolk i Nicola Yoon
Tytuł: Blackout. Gdy zgasną światła
Tytuł oryginalny: Blackout
Tłumaczenie: Marcin Machnik
Wydawnictwo: BeYA
Data wydania: 13 lipca 2022
Moja ocena: 7/10
Być może kiedyś się skuszę na przeczytanie tej powieści. :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! To naprawdę wartościowa pozycja :)
UsuńTo dziwne, ale dawno nie czytałam książki, gdzie bohaterami byliby czarnoskórzy. Chętnie po nią sięgnę, jak znajdę czas
OdpowiedzUsuńJa mam wrażenie, że nawet jeśli w książkach jest reprezentacja osób ciemnoskórych to często nie jest to zaznaczane. Szkoda, że tak jest i jednocześnie cieszę się, że powstają takie tytuły jak Blackout czy książka, którą właśnie czytam - As pik :)
UsuńChyba moja młodsza kuzynka polecała mi tę książkę. Widzę, że warto do niej zajrzeć.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto! :)
UsuńChętnie poznam tę historię.
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńNie przepadam za opowiadaniami, wolę dłuższe i bardziej zwarte fabuły. Ale przypomniała mi się awaria sprzed lat, kiedy faktycznie na dość długo zgasły światła - chyba w LA? A potem był mini boom demograficzny :P Zresztą sam tytuł jakoś skojarzył mi się z prognozowanymi przerwami w dostawie prądu i jakoś mi się to wszystko splotło nie tak :(
OdpowiedzUsuńJa lubię od czasu do czasu przeczytać krótsze formy, zwłaszcza, gdy mam mniej czasu na czytanie :) Awarii nie kojarzę, ale faktycznie takie wydarzenia mogą mieć różne skutki i totalnie różne skojarzenia przywodzić, w końcu każdy z nas przeżył kiedyś większą przerwę w dostawie prądu ;)
UsuńMyślę, że za jakiś czas sięgnę po tę książkę. Póki co jednak sięgam po powieści, na których przeczytaniu zależy mi dużo bardziej.
OdpowiedzUsuńJasne, rozumiem. Ale fajnie, że masz ją w planach za jakiś czas przeczytać :)
UsuńSkojarzyło mi się z książką "Blackout" Marca Elsberga. ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o niej. Muszę sprawdzić, o czym opowiada :)
UsuńNa pewno warto ja przeczytać.
OdpowiedzUsuńZgadzam się! :)
UsuńPomysł na pewno fajny, bo jakby nie było - może do tego dojść i u nas. Choć widać, że to bardziej historia oparta na psychice postaci, a nie faktycznie postapokaliptycznym klimacie... Ciekawe.
OdpowiedzUsuń