grudnia 30, 2016

Nigdy nie wybaczę. Nigdy nie zapomnę - Korona w mroku ~ Sarah J. Maas


Celaena wywalczyła tytuł Królewskiej Obrończyni, jednak mimo wszystko w zamku dalej nie jest bezpieczna. Każde źle wykonane zadanie może skończyć się karą śmierci nie tylko dla niej, lecz także bliskich jej osób. Tymczasem otrzymuje od króla nowe zadanie - ma zniszczyć buntowników działających w mieście. Na samym początku listy podejrzanych znajduje się Archer - dawny przyjaciel Zabójczyni, który swoim urokiem potrafi oczarować każdą kobietę. Czy to możliwe, że z pozoru nieszkodliwy mężczyzna współpracuje z grupą osób chcących obalić króla? Celaena próbuje się tego dowiedzieć, jednak w trakcie własnego śledztwa odkrywa rzeczy, które mogą zmienić wszystko...

Po Kornie w mroku nie spodziewałam się niczego niesamowitego, patrząc na opinie, jakie pojawiły się w internecie, jednak okazało się, że książka ta nawet nie próbuje dorównać poziomem Szklanemu tronowi. Czytanie jej było jak wyjątkowe bolesne zderzenie ze ścianą, zwłaszcza że pierwszy tom był bardzo dobry. Mam wiele zastrzeżeń co do samej fabuły, która chwilami pozbawiona była logiki, ponadto można powiedzieć, że akcja toczy się falami. Wydarzenia pełne napięcia i brutalnej walki są przeplatane przez zwykłe przyjacielskie rozmowy czy dworskie bale. Wątek Celaeny i zadania, które musi wypełnić przeplata się z wątkiem miłosnym. Nie przeszkadzałoby mi to, gdyby wszystko zostało poprowadzone w umiejętny sposób. Tymczasem częste zmiany tempa akcji wytrącają z rytmu czytania i lekko irytują.

Książka podzielona jest na dwie części. W pierwszej z nich główna bohaterka jest wyjątkowo irytująca. Ludzie nazywają ją Zabójczynią Adarlanu, ma ona opinię bezdusznego kata, w przeszłości zabiła wiele osób... a jej zachowanie często przeczy temu, na jaką autorka ją kreuje. Jest słaba i sentymentalna, boi się tak wielu rzeczy i ciągle ma wyrzuty sumienia. To nie pasuje do bezwzględnej Zabójczyni, której celem powinno być zabijanie. W części tej było jedynie kilka momentów, kiedy to Celaena zmieniała się, jakby miała rozdwojenie jaźni. Opanowywała ją rządza mordu. I właśnie te chwile podobały mi się najbardziej.
Druga część była o wiele lepsza pod względem kreacji. Sarah J. Maas skupiła się na rysie psychologicznym postaci i jej emocjach. Pokazała nam bardziej mroczną stronę Celaeny, z którą, mam nadzieję, zetknę się częściej w kolejnych tomach.

Nie mogę nie wspomnieć o samym stylu, jakim pisana jest książka. Nie wiem, czy to wina tłumacza, czy samej autorki, jednak w tekście bardzo często pojawiają się słowa w ogóle nie pasujące do całości. Powieść pisana jest raczej stylem potocznym, pojawia się także kilka wulgaryzmów. Po co więc ni z tego, ni z owego wprowadzać słownictwo archaiczne? Nie doda to książce klimatu!

I teraz wielkim zaskoczeniem może być dla was to, że mimo wszystko Korona w mroku podobała mi się. To prawda, pojawiło się w niej kilka sprzeczności i błędów logicznych, a główna bohaterka potrafiła naprawdę podnieść ciśnienie, jednak wszechobecna magia dodawała książce uroku, a intrygi, zaplątane niczym sieć pająka, intrygowały do samego końca.

Autor: Sarah J. Maas
Tytuł oryginalny: Crown of Midnight
Tytuł polski: Korona w mroku
Tłumaczenie: Marcin Mortka
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 2 kwietnia 2014
Moja ocena: 6/10

3 komentarze:

  1. już nie pamiętam, czy zauważyłam te błędy. wiem tylko, że kolejne części były najlepsze <3 pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa i zaskakująca opinia, bo wielu ludzi wprost wychwala tę książkę pod niebiosa. Nie ukrywam, sama bardzo ją lubię, a Cealena jest naprawdę świetną bohaterką, Chaol przystojny bla, bla, bla, ale szczerze nie rozumiem o co tyle szumu. Oczywiście, autorka ma dobry styl, ale jest wielu, dużo bardziej wartościowych pisarzy, którzy takiej sławy nie zaznali.
    Buziaki kochana!
    BOOKBLOG

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie ta seria jest badziewna. Szkoda czasu.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Chwila kultury , Blogger