Miłej niedzieli!
Czy którakolwiek z kobiet uwielbiających czytać nie słyszała jeszcze o klubie założonym przez wydawnictwo Otwarte? Jeśli jest ktoś taki, to niech jak najszybciej zagląda na stronę Książki Kobiecym Okiem, gdzie liczą się jedynie kobiety! Dla przybliżenia mam krótki fragment tekstu ze strony :)
Ponadto każda nowa klubowiczka otrzyma prezent w postaci książki! Drogie panie, do dzieła! Zapisujmy się i działajmy :)
Spójrz na książki kobiecym okiem!
Dziś chcemy Ci zaoferować coś więcej
niż opowieści, które możesz zabrać do domu. Chcemy zaprosić Cię
do miejsca, gdzie będziesz mogła lepiej poznać bohaterów swoich
ulubionych książek, spotkać inne kobiety, które czują podobnie,
gdzie czekają na Ciebie wyjątkowe i skrojone specjalnie dla Ciebie
czytelnicze rarytasy, gdzie wreszcie będziesz mogła zainspirować
się i chwilę odpocząć.
Będziemy gościć tu kobiety, które
nas inspiruję, które podziwiamy i lubimy. Będą one dzielić się
swoimi refleksjami i opowiadać o swoich czytelniczych gustach.
Chcemy, byś rozgościła się na stałe na stronie klubowej i była
na bieżąco ze wszystkimi nowinkami i promocjami. Jesteś tam
niezbędna - bo to dla Ciebie utworzyłyśmy ten klub i to Ty
będziesz nadawać mu rytm i udzielać swojej energii.
Ponadto każda nowa klubowiczka otrzyma prezent w postaci książki! Drogie panie, do dzieła! Zapisujmy się i działajmy :)
Ewa Seno zapowiada nową serię!
Pamiętacie, jak bardzo zachwyciła mnie pierwsza seria p. Ewy Seno? Okazało się, że autorka pracuje nad nową książką, która będzie pierwszym tomem serii o roboczym tytule Kontrakt. Nic o niej dokładnie nie wiadomo, jednak autorka dodała na swojego fanpage'a dwa fragmenty, zapowiadające coś ciekawego. Postanowiłam wam te fragmenty przytoczyć, a osoby, chcące być na bieżąco z informacjami w sprawie serii, zapraszam na stronę na facebook'u :)
FRAGMENT NR. 1
– Cześć – szepnęłam siadając
przy stercie kwiatów pokrywających jej grób. – Znalazłaś
kiepski sposób by wymigać się od szkoły – starałam się
uśmiechnąć ale wyszedł mi tylko grymas. Nagle cała złość, ból
i tęsknota zaczęły wypływać ze mnie falami. Z wściekłością
walnęłam pięścią w betonową wylewkę, nie zwracając uwagi na
to jak boleśnie poraniłam sobie przez to dłoń.
– Jak mogłaś tak łatwo się poddać i zostawić mnie samą?! – Zaczęłam szlochać. Krew ze skaleczonej dłoni zaczęła kapać na moje spodnie, ale nie zwracałam na to uwagi. – Obiecałyśmy sobie, że już zawsze będziemy razem, że nic nie zniszczy naszej przyjaźni. Dlaczego na mnie nie zaczekałaś?! Ja rozprawiłabym się z tym gnojem! – Ból w klatce piersiowej stał się silniejszy. – Obiecałam ci kiedyś, że jeśli ktoś cię skrzywdzi będzie miał ze mną do czynienia. Wtedy wydawało mi się, że ze wszystkim jestem w stanie sobie poradzić. Myślałam, że jestem silna. – Robiąc krótką pauzę ponownie uderzyłam pięścią w ziemię. – Próbowałam, naprawdę próbowałam coś zrobić ale nikt nie chce mnie słuchać. – Własna bezsilność wycisnęła kolejny potok łez.
– Oddałabym wszystko, by móc cię pomścić – szepnęłam przez ściśnięte gardło. Nagły powiew wiatru sprawił, że poczułam dreszcze na całym ciele.
– Na twoim miejscu uważałbym na podobne deklaracje. – Słysząc głęboki, męski głos za plecami szybko zerwałam się z ziemi.
Za mną, niedbale oparty o pobliską figurę stał jakiś chłopak. Na oko mógł mieć około dwudziestu lat. Nigdy nie zwracałam uwagi na męską urodę, niemniej jednak jego widok zrobił na mnie niemałe wrażenie. Był to typ faceta obok którego nie można było przejść obojętnie. Czarne, idealnie ułożone włosy, zmysłowe usta i najciemniejsze oczy jakie kiedykolwiek widziałam. Wyglądały jak dwa węgielki otulone gęstymi rzęsami. Patrzył na mnie z figlarnym uśmiechem igrającym na ustach. Ubrany w doskonale skrojony garnitur i długi, czarny płaszcz całkowicie tutaj nie pasował.
– Podoba ci się to co widzisz? – Uśmiechnął się zadziornie błyskając przy tym równiutkimi, śnieżnobiałymi zębami.
– Ja… – z nerwów zaczęłam się jąkać. – Przepraszam, nie chciałam się gapić.
„Co się z tobą dzieje?” – zbeształam się w myślach. Jak dotąd zawsze mogłam poszczycić się chłodną obojętnością względem walorów płci przeciwnej. Nie rozumiałam dlaczego tym razem jest inaczej. Fakt, facet wyglądał jak jakiś gwiazdor filmowy – mimo to nie powinien był zrobić na mnie aż takiego wrażenia.
– Więc Emily? – Nieznajomy przerwał krępującą ciszę. – Jesteś gotowa oddać wszystko za możliwość zemsty?
– Skąd wiesz, jak mam na imię? – Spojrzałam na niego zdziwiona.
– Staram się wiedzieć wszystko o moich potencjalnych klientach – uśmiechnął się tajemniczo.
– Nie rozumiem. – Spojrzałam na niego niepewnie. Kilkoma krokami pokonał dzielący nas dystans.
– Odpowiedz najpierw na moje pytanie. – Jego bliskość wywołała gęsią skórkę na moim ciele. – Jak wiele jesteś gotowa poświęcić, by móc pomścić przyjaciółkę?
– Wszystko – rzuciłam bez namysłu patrząc mu w oczy.
– Jak mogłaś tak łatwo się poddać i zostawić mnie samą?! – Zaczęłam szlochać. Krew ze skaleczonej dłoni zaczęła kapać na moje spodnie, ale nie zwracałam na to uwagi. – Obiecałyśmy sobie, że już zawsze będziemy razem, że nic nie zniszczy naszej przyjaźni. Dlaczego na mnie nie zaczekałaś?! Ja rozprawiłabym się z tym gnojem! – Ból w klatce piersiowej stał się silniejszy. – Obiecałam ci kiedyś, że jeśli ktoś cię skrzywdzi będzie miał ze mną do czynienia. Wtedy wydawało mi się, że ze wszystkim jestem w stanie sobie poradzić. Myślałam, że jestem silna. – Robiąc krótką pauzę ponownie uderzyłam pięścią w ziemię. – Próbowałam, naprawdę próbowałam coś zrobić ale nikt nie chce mnie słuchać. – Własna bezsilność wycisnęła kolejny potok łez.
– Oddałabym wszystko, by móc cię pomścić – szepnęłam przez ściśnięte gardło. Nagły powiew wiatru sprawił, że poczułam dreszcze na całym ciele.
– Na twoim miejscu uważałbym na podobne deklaracje. – Słysząc głęboki, męski głos za plecami szybko zerwałam się z ziemi.
Za mną, niedbale oparty o pobliską figurę stał jakiś chłopak. Na oko mógł mieć około dwudziestu lat. Nigdy nie zwracałam uwagi na męską urodę, niemniej jednak jego widok zrobił na mnie niemałe wrażenie. Był to typ faceta obok którego nie można było przejść obojętnie. Czarne, idealnie ułożone włosy, zmysłowe usta i najciemniejsze oczy jakie kiedykolwiek widziałam. Wyglądały jak dwa węgielki otulone gęstymi rzęsami. Patrzył na mnie z figlarnym uśmiechem igrającym na ustach. Ubrany w doskonale skrojony garnitur i długi, czarny płaszcz całkowicie tutaj nie pasował.
– Podoba ci się to co widzisz? – Uśmiechnął się zadziornie błyskając przy tym równiutkimi, śnieżnobiałymi zębami.
– Ja… – z nerwów zaczęłam się jąkać. – Przepraszam, nie chciałam się gapić.
„Co się z tobą dzieje?” – zbeształam się w myślach. Jak dotąd zawsze mogłam poszczycić się chłodną obojętnością względem walorów płci przeciwnej. Nie rozumiałam dlaczego tym razem jest inaczej. Fakt, facet wyglądał jak jakiś gwiazdor filmowy – mimo to nie powinien był zrobić na mnie aż takiego wrażenia.
– Więc Emily? – Nieznajomy przerwał krępującą ciszę. – Jesteś gotowa oddać wszystko za możliwość zemsty?
– Skąd wiesz, jak mam na imię? – Spojrzałam na niego zdziwiona.
– Staram się wiedzieć wszystko o moich potencjalnych klientach – uśmiechnął się tajemniczo.
– Nie rozumiem. – Spojrzałam na niego niepewnie. Kilkoma krokami pokonał dzielący nas dystans.
– Odpowiedz najpierw na moje pytanie. – Jego bliskość wywołała gęsią skórkę na moim ciele. – Jak wiele jesteś gotowa poświęcić, by móc pomścić przyjaciółkę?
– Wszystko – rzuciłam bez namysłu patrząc mu w oczy.
FRAGMENT NR. 2
Z niespecjalną miną patrzyłam na
wielki neon z napisem Salom.
Po treningu z Triną byłam niezbyt dobrze nastawiona do nocnych klubów. Nathaniel podobnie jak wcześniej Michael i Trina, przeniósł mnie w bliżej nieokreślone miejsce przy pomocy czarnej mgły..
– Jak to właściwie działa? – spytałam niespodziewanie.
– Podłączają ten napis do prądu i ta da – świeci.
– Kretyn – popukałam się znacząco w czoło. – Chodziło mi o mgłę. Jak to możliwe, że dzięki niej się przemieszczacie?
– Cóż – zrobił zadumaną minę – zjawisko to najtrafniej określa jedno słowo – zrobił krótką pauzę – magia! – Rzuciłam mu gniewne spojrzenie, więc mówił dalej. – Tak na poważnie, to nie mam pojęcia jak to działa. To jeden z tworów Michaela, nigdy nie pytałem go o szczegóły. To po prostu kolejny środek transportu. Zaakceptuj to i nie analizuj, szkoda czasu.
– Co tu robimy? – Spytałam zmieniając temat.
– Obiecałem ci odreagowanie – objął mnie z uśmiechem – a tak się składa, że to moje ulubione miejsce.
– Gdzie my właściwie jesteśmy? – rozejrzałam się wokół.
– Nie ważne co jest na zewnątrz – Nathaniel pchnął mnie w stronę metalowych drzwi. – Liczy się tylko co jest w środku.
Gdy tylko drzwi się za nami zamknęły do moich uszu dotarła przyciszona muzyka. Już myślałam, że Nathaniel zabrał mnie do jakiegoś kameralnego klubu, gdy jednak minęliśmy wielką kotarę osłaniającą przejście stanęłam jak wryta. Z każdym krokiem muzyka przybierała na sile. Moje serce zaczęło walić w rytm basów lecącego właśnie utworu. Znaleźliśmy się na tarasie ogrodzonym metalowymi barierkami. W dole widać było tłum ludzi bawiących się przy ogłuszającej muzyce.
– I to ma mi niby pomóc odreagować? – Krzyknęłam do Nathaniela.
– Pogadamy za godzinkę – uśmiechnął się zawadiacko biorąc mnie za rękę i ciągnąc w dół po schodach.
Po dokładnie 57 minutach z czystym sumieniem musiałam przyznać mu rację. Gdy Nate – jak od teraz postanowiłam go nazywać zaprowadził mnie do baru, nie byłam niepewna tego, czy alkohol to dobry sposób na odreagowanie. Po 6 tequilach całkowicie zmieniłam zdanie. Jako, że nadal nie miałam doświadczenia w piciu, alkohol zadziałał błyskawicznie.
– Moja piosenka – pisnęłam słysząc utwór Pitbulla Give me everything lecący z głośników. Biorąc protestującego Nathaniela za rękę biegiem ruszyłam na parkiet. Tańcząc wokół śmiejącego się Nathaniela darłam się na całe gardło, śpiewając razem z resztą otaczających mnie ludzi. Jak widać nie tylko ja lubiłam ten kawałek. Wszelkie problemy i zmartwienia uleciały w dal, a wszystko wokół spotęgowało zbawienne działanie alkoholu. Nathaniel chwycił mnie za rękę obracając mną kilkakrotnie. Nogi plątały mi się coraz bardziej ale nie zwracałam na to uwagi.
– Nie mam pojęcia jak jutro wstanę do szkoły – rzuciłam gdy ponownie zajęliśmy swoje miejsce przy barze.
– Zasada numer jeden – Nathaniel uniósł w górę kieliszek. – Żyj zawsze chwilą obecną. Bez względu na to co zrobisz, jutro i tak nadejdzie. Nie warto więc przejmować się nim już dzisiaj.
– Amen – rzuciłam ze śmiechem wlewając w siebie kolejną porcję tequili. Nate okazał się świetnym kompanem do picia. Doskonale sprawdzał się też jako mój opiekun odstraszając skutecznie wszelkich adoratorów, którzy co chwila mnie nachodzili.
– Teraz mam swój sposób na problemy – uniosłam w górę kolejny kieliszek.
– Stworzyłem potwora – Nate zachichotał pijąc kolejną kolejkę.
Po kolejnej godzinie w klubie, byłam wniebowzięta. Wytańczyłam się za wszystkie czasy, śmiałam więcej niż przez ostatnie kilka miesięcy i wypiłam więcej niż przez całe życie.
– Chyba już czas na nas – Nate spojrzał na mnie niepewnie, gdy tańcząc na barze potknęłam się i tylko dzięki jego szybkiej reakcji nie wylądowałam twarzą na ziemi.
– Jestem głodna – rzuciłam ze śmiechem obejmując go mocniej za szyję. Mimo ogromnej ilości wypitego alkoholu mój żołądek o dziwo funkcjonował normalnie.
– Dobra, w takim razie idziemy coś zjeść – biorąc mnie pod ramię ruszył w stronę wyjścia.
– Koniecznie musimy tu wrócić – krzyknęłam puszczając całusa barmanowi.
– Zapamiętam – ruszył na zewnątrz wymijając tańczących wokół ludzi.
Po treningu z Triną byłam niezbyt dobrze nastawiona do nocnych klubów. Nathaniel podobnie jak wcześniej Michael i Trina, przeniósł mnie w bliżej nieokreślone miejsce przy pomocy czarnej mgły..
– Jak to właściwie działa? – spytałam niespodziewanie.
– Podłączają ten napis do prądu i ta da – świeci.
– Kretyn – popukałam się znacząco w czoło. – Chodziło mi o mgłę. Jak to możliwe, że dzięki niej się przemieszczacie?
– Cóż – zrobił zadumaną minę – zjawisko to najtrafniej określa jedno słowo – zrobił krótką pauzę – magia! – Rzuciłam mu gniewne spojrzenie, więc mówił dalej. – Tak na poważnie, to nie mam pojęcia jak to działa. To jeden z tworów Michaela, nigdy nie pytałem go o szczegóły. To po prostu kolejny środek transportu. Zaakceptuj to i nie analizuj, szkoda czasu.
– Co tu robimy? – Spytałam zmieniając temat.
– Obiecałem ci odreagowanie – objął mnie z uśmiechem – a tak się składa, że to moje ulubione miejsce.
– Gdzie my właściwie jesteśmy? – rozejrzałam się wokół.
– Nie ważne co jest na zewnątrz – Nathaniel pchnął mnie w stronę metalowych drzwi. – Liczy się tylko co jest w środku.
Gdy tylko drzwi się za nami zamknęły do moich uszu dotarła przyciszona muzyka. Już myślałam, że Nathaniel zabrał mnie do jakiegoś kameralnego klubu, gdy jednak minęliśmy wielką kotarę osłaniającą przejście stanęłam jak wryta. Z każdym krokiem muzyka przybierała na sile. Moje serce zaczęło walić w rytm basów lecącego właśnie utworu. Znaleźliśmy się na tarasie ogrodzonym metalowymi barierkami. W dole widać było tłum ludzi bawiących się przy ogłuszającej muzyce.
– I to ma mi niby pomóc odreagować? – Krzyknęłam do Nathaniela.
– Pogadamy za godzinkę – uśmiechnął się zawadiacko biorąc mnie za rękę i ciągnąc w dół po schodach.
Po dokładnie 57 minutach z czystym sumieniem musiałam przyznać mu rację. Gdy Nate – jak od teraz postanowiłam go nazywać zaprowadził mnie do baru, nie byłam niepewna tego, czy alkohol to dobry sposób na odreagowanie. Po 6 tequilach całkowicie zmieniłam zdanie. Jako, że nadal nie miałam doświadczenia w piciu, alkohol zadziałał błyskawicznie.
– Moja piosenka – pisnęłam słysząc utwór Pitbulla Give me everything lecący z głośników. Biorąc protestującego Nathaniela za rękę biegiem ruszyłam na parkiet. Tańcząc wokół śmiejącego się Nathaniela darłam się na całe gardło, śpiewając razem z resztą otaczających mnie ludzi. Jak widać nie tylko ja lubiłam ten kawałek. Wszelkie problemy i zmartwienia uleciały w dal, a wszystko wokół spotęgowało zbawienne działanie alkoholu. Nathaniel chwycił mnie za rękę obracając mną kilkakrotnie. Nogi plątały mi się coraz bardziej ale nie zwracałam na to uwagi.
– Nie mam pojęcia jak jutro wstanę do szkoły – rzuciłam gdy ponownie zajęliśmy swoje miejsce przy barze.
– Zasada numer jeden – Nathaniel uniósł w górę kieliszek. – Żyj zawsze chwilą obecną. Bez względu na to co zrobisz, jutro i tak nadejdzie. Nie warto więc przejmować się nim już dzisiaj.
– Amen – rzuciłam ze śmiechem wlewając w siebie kolejną porcję tequili. Nate okazał się świetnym kompanem do picia. Doskonale sprawdzał się też jako mój opiekun odstraszając skutecznie wszelkich adoratorów, którzy co chwila mnie nachodzili.
– Teraz mam swój sposób na problemy – uniosłam w górę kolejny kieliszek.
– Stworzyłem potwora – Nate zachichotał pijąc kolejną kolejkę.
Po kolejnej godzinie w klubie, byłam wniebowzięta. Wytańczyłam się za wszystkie czasy, śmiałam więcej niż przez ostatnie kilka miesięcy i wypiłam więcej niż przez całe życie.
– Chyba już czas na nas – Nate spojrzał na mnie niepewnie, gdy tańcząc na barze potknęłam się i tylko dzięki jego szybkiej reakcji nie wylądowałam twarzą na ziemi.
– Jestem głodna – rzuciłam ze śmiechem obejmując go mocniej za szyję. Mimo ogromnej ilości wypitego alkoholu mój żołądek o dziwo funkcjonował normalnie.
– Dobra, w takim razie idziemy coś zjeść – biorąc mnie pod ramię ruszył w stronę wyjścia.
– Koniecznie musimy tu wrócić – krzyknęłam puszczając całusa barmanowi.
– Zapamiętam – ruszył na zewnątrz wymijając tańczących wokół ludzi.
– Jak to możliwe, że jesz normalne
jedzenie? – Siedząc w pobliskim barze z zadumą wpatrywałam się
w Nathaniela zajadającego frytki.
– A co według ciebie powinienem jeść? – Uśmiechnął się złośliwie.
– Nic, jesteś martwy.
– Doprawdy zraniłaś moje uczucia – z udawaną rozpaczą chwycił się za serce. – A ja sądziłem, że nieźle się trzymam jak na swój wiek.
– Baran z ciebie – chichocząc rzuciłam w niego frytką. Nathaniel miał naprawdę głupią minę. Nie przewidziałam tylko jednego – odwetu. Wystarczyła chwila, nim zdążyłam choćby pomyśleć o osłonieniu się całe opakowanie ketchupu wylądowało na mojej twarzy. Zazwyczaj w podobnej sytuacji po prostu szlag by mnie trafił, wypity alkohol jednak nadal szumiał w mojej głowie, więc zaczęłam rechotać na całe gardło.
– Wariatka – Nathaniel również zaczął się śmiać namaczając swoją frytkę w ketchupie spoczywającym na moim policzku.
Wszyscy wokół patrzyli na nas z niesmakiem, ale miałam to gdzieś. Bawiłam się świetnie i nie miałam zamiaru psuć sobie niczym humoru.
– Czas wracać do domu – Nathaniel kończąc swoją porcję znacząco spojrzał na zegar. Dochodziła właśnie piąta rano.
– Nie chcę wracać – zrobiłam nadąsaną minę. – Jest tak fajnie. Nie chcę znów martwić się wszystkim i denerwować tym, co mnie czeka.
– Obiecuje, że takie wypady będą stałym elementem twojego nowego życia. Zadbam o to osobiście.
– Naprawdę cię lubię wiesz – uśmiechnęłam się do niego promiennie.
– Uważaj, bo jeszcze pomyślę, że cię pociągam – mrugnął do mnie pomagając mi wstać.
– Zbyt mocno cię lubię byś mnie pociągał – szturchnęłam go w ramię ruszając do wyjścia. – To był naprawdę udany wypad – rzuciłam ziewając.
– A co według ciebie powinienem jeść? – Uśmiechnął się złośliwie.
– Nic, jesteś martwy.
– Doprawdy zraniłaś moje uczucia – z udawaną rozpaczą chwycił się za serce. – A ja sądziłem, że nieźle się trzymam jak na swój wiek.
– Baran z ciebie – chichocząc rzuciłam w niego frytką. Nathaniel miał naprawdę głupią minę. Nie przewidziałam tylko jednego – odwetu. Wystarczyła chwila, nim zdążyłam choćby pomyśleć o osłonieniu się całe opakowanie ketchupu wylądowało na mojej twarzy. Zazwyczaj w podobnej sytuacji po prostu szlag by mnie trafił, wypity alkohol jednak nadal szumiał w mojej głowie, więc zaczęłam rechotać na całe gardło.
– Wariatka – Nathaniel również zaczął się śmiać namaczając swoją frytkę w ketchupie spoczywającym na moim policzku.
Wszyscy wokół patrzyli na nas z niesmakiem, ale miałam to gdzieś. Bawiłam się świetnie i nie miałam zamiaru psuć sobie niczym humoru.
– Czas wracać do domu – Nathaniel kończąc swoją porcję znacząco spojrzał na zegar. Dochodziła właśnie piąta rano.
– Nie chcę wracać – zrobiłam nadąsaną minę. – Jest tak fajnie. Nie chcę znów martwić się wszystkim i denerwować tym, co mnie czeka.
– Obiecuje, że takie wypady będą stałym elementem twojego nowego życia. Zadbam o to osobiście.
– Naprawdę cię lubię wiesz – uśmiechnęłam się do niego promiennie.
– Uważaj, bo jeszcze pomyślę, że cię pociągam – mrugnął do mnie pomagając mi wstać.
– Zbyt mocno cię lubię byś mnie pociągał – szturchnęłam go w ramię ruszając do wyjścia. – To był naprawdę udany wypad – rzuciłam ziewając.
Harry Potter i Przeklęte dziecko, bo taki tytuł ma nosić ósma część, ma ukazać się już 31 lipca 2016 roku, w dokładnie 36 urodziny głównej postaci - Harry'ego. Jednak co ciekawsze prawdopodobnie nie będzie to zwykła powieść, a wydany w formie książki scenariusz sztuki teatralnej, która ma zostać wystawiona już w te wakacje w Londynie. Fabuła ma opierać się na przygodach syna Harry'ego Pottera - Albusa Severusa Pottera, a wydarzenia mają mieć miejsce dziewiętnaście lat po wydarzeniach z Insygniów Śmierci.
Co sądzicie o nowej części Harry'ego Pottera? Czekacie na nią? A może bardziej zaciekawiła was seria Kontrakt Ewy Seno? Zapisałyście się już do Klubu Kobiecym Okiem? :)
Ja z niecierpliwością czekam na nową część "Harry`ego Pottera", a moją ciekawość pogłębia informacja, że ma być wydana w formie sztuki teatralnej. Cóż, jeszcze kilka miesięcy będę zmuszona poczekać ;)
OdpowiedzUsuńO nowym Harrym Potterze usłyszałam parę dni temu i była to najlepsza informacja dnia. Nawet przebiła wiadomość o zaliczonym egzaminie. :D
OdpowiedzUsuńJa już zapisałam się do Klubu Kobiecym Okiem :) Fajne newsy :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne newsy. Już jestem w Klubie Kobiecym Okiem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Z niecierpliwością czekam na nową część Harry'ego Pottera. To będzie coś świetnego! ;)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej ósmej części:) będę czekać z niecierpliwością:) pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńhttp://wiktoriaczytarazemzwami.blog.pl/
Wow! Czekam na Pottera! ♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, http://ifeelonlyapathy.blogspot.com/ :)