" - W takim razie jakie rzeczy sprawiają, że jesteś spokojny i wyciszony? [...]
- Zabijanie demonów - odpowiedział - Owocne, czyste mordowanie jest bardzo relaksujące... "Sebastian powraca, a wraz z nim hordy Mrocznych Nocnych Łowców. Żadna ziemska broń nie może go zabić, dlatego też Clary i jej przyjaciele poruszą także niebo i piekło (oraz inne wymiary) by powstrzymać Sebastiana od osiągnięcia ostatecznego celu.
Piątą część Darów Anioła przeczytałam dość dawno. Miałam sobie odświeżyć pamięć przed Miastem niebiańskiego ognia i przeczytać całą serię od początku, jednak nie wytrzymałam i musiałam zacząć szóstą i ostatnią część tej sagi.
" - Pod kontrolą? Jeśli twoja definicja pod kontrolą oznacza bycie przekąską dla śmiercionośnego, latającego żółwia* to musimy poważnie porozmawiać, Jasie Lightwoodzie..."*Serio, latający żółw?? Clary mnie dobija haha :D
Zacznijmy może od postaci. Od pierwszej części przeżyły one wielką metamorfozę. Każdy z nich zmienił się i można by powiedzieć, że osiągnął pełnię. Jace otworzył się na świat. Clary stała się odważniejsza i bardziej pewna siebie. Alec zrobił się niezależny. Serce Magnusa odżyło. Izzy pokazała swoje wnętrze... Jednak myślę, że najbardziej zmienił się Simon. Jego zachowanie pod koniec książki było po prostu czysto rycerskie. Jestem zakochana w jego osobie( Simon moim bogiem :D ). Nie wspomnę także o innych postaciach, które mimo, że odgrywały mniej ważną rolę to na zawsze zapadły w moje serce. Wszystkie te wydarzenia, wojny najpierw z Valentainem, potem z Sebastianem, ukształtowały ich charaktery i sprawiły, że każdy z nich nie tylko wiele przeszedł, ale także się wiele nauczył. I mimo strat, które ponieśli, zyskali także bardzo dużo.
Czytając książkę, nie było momentu, żeby akcja stanęła w miejscu i nie mogłabym przez nią przebrnąć. Wszystko czytało się szybko, ale i z przyjemnością. Mimo, że w MNO występowały długie opisy, których zazwyczaj nie lubię, ponieważ czasem (moim zdaniem) zamulają akcję, to tutaj mi nie przeszkadzały, a wręcz bardzo przypadły mi do gustu.
"Ave atque vale in perpetuum, frater. Witaj i żegnaj na zawsze mój bracie"Muszę wspomnieć jeszcze o jednej rzeczy, a mianowicie porównaniach pani Clare, po których nie jeden raz znajdowałam się na podłodze i w tedy zaczynała się głupawka. Po raz pierwszy zwróciłam na nie uwagę w 4 części, gdy czytałam tłumaczenie nie oficjalne w wersji pdf.
Osoby, które to tłumaczyły komentowały niektóre momenty w przypisach. Były to bardzo śmieszne komentarze, które nie przeszkadzały w czytaniu, a wręcz dodawały smaku całej książce i zwracały uwagę na rzeczy czasem nic nie znaczące, których ja sama osobiście bym nie zauważyła. Od tego czasu pozostałe części (czyli 5 i 6) czytałam tylko w wersji pdf w ich tłumaczeniu.
" - Nie chcę by myślał, że zapomniałem. - Usychasz z tęsknoty - stwierdził Jace. Alec wzruszył ramionami. - Odezwał się Och, kocham ją. Och, ona jest moją siostrą. Och dlaczego, dlaczego, dlaczego..."Podczas czytania były takie chwile, że nie rozumiałam humoru pani Clare lub co miała na myśli, nie powiem, że nie, ale to było dosłownie kilka zdań, które niczym się nie miały do całej akcji książki. Często były także momenty gdy po prostu teksty jakie były w książce doprowadzały mnie do łez śmiechu i moja mama przychodziła pytać się "Co mi się stało i czy wszyscy są w domu" :)
Myślę, że książka jest warta polecenia i przeczytania, chociaż jest w niej mniej akcji niż w pięciu poprzednich, ale fabuła i pomysł był na MNO genialny :) Chociaż dalej sądzę, że przedłużenie serii DA z jednej strony jest już trochę naciągane i trylogia byłaby lepsza... jednak im więcej Jace'a i mojego Simonka tym lepiej ;)
Autor: Cassandra Clare
Tytuł oryginalny: City of Heavenly Fire
Tytuł polski: Miasto niebiańskiego ognia
Wydawnictwo: Mag
Data wydania: 24 września 2014
Moja ocena: 8,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz