Najpierw Sny. Potem łowy. Teraz walka o życie.
Sara Midnight jest cichą dziewczyną o melancholijnym spojrzeniu. Uwielbia grę na wiolonczeli, a jej życie dla wielu ludzi wydaje się normalne, jednak pozory mogą mylić. Jej rodzina od zawsze skrywa sekret o którym nie może się dowiedzieć nawet ciotka Sary. Rodzice dziewczyny są łowcami demonów, a ona sama ma sny związane z atakami demonów, które się pojawiają od 13 - tego roku życia. Po śmierci Jamesa i Anne, na barki Sary spada ogromna odpowiedzialność. Jest ona jedyną spadkobierczynią dziedzictwa Midnightów i musi sobie z tym poradzić. Do tego niespodziewane pojawienie się jej kuzyna, który nie jest na prawdę tym, za kogo się podaje.
W książce każda z postaci jest inna i oryginalna. Zostały one doskonale wykreowane przez autora. Każdy demon i członek kręgu ma inne poglądy i inne zamiary wobec całego świata. Do tego tajemnicza postać głównej bohaterki, której rodzice byli tak bardzo zapatrzeni w siebie i nie widzieli jej cierpienia. Cała fabuła książki jest taka inna i niezależna. Wszystko układa się w spójną całość. W powieści znajdziemy dużo akcji i czytelnik nie ma szans się nudzić. Jedna historia ciągnie za sobą drugą. Uwielbiam gdy są nagłe zwroty akcji, których tu nie brakowało.
Najbardziej z całej książki polubiłam chyba Bryony. Jest ona wspaniałą postacią, jednak w książce pojawiała się bardzo rzadko. Dziewczyna mimo skrytości Sary, nie odsunęła się od niej i nawet jak widziała, że coś nie gra to nie zagłębiała się dalej w temat tylko to akceptowała. Mam nadzieję, że w 2 kolejnych częściach odegra ona większą rolę niż dotychczas.
Wątek miłosny jest po prostu idealny. Sara prawie przez całą książkę jest pewna, że Harry jest jej kuzynem, jednak jej uczucia do niego nie są czysto siostrzeńcze. Do tego tajemnicza postać Liścia, który przyprawia dziewczynę raz o szybsze, raz wolniejsze bicie serca. Wszystko doskonale wplata się w akcję i chwilami rozpływa w dynamiczności fabuły.
Zdziwiło mnie najbardziej zakończenie. Było ono takie druzgocące i nierealne ( o ile może realna być historia o łowcach demonów ). Nie mogę się doczekać kiedy dopadnę już kolejną część. Sara zaczęła się znowu zagłębiać w kolejną znajomość z kolejnym chłopakiem, który mógł się dla niej okazać bardzo niebezpieczny. Wszystko stało się tak nagle i cała historia stała się tak przejrzysta jak noc ( tak wiem marne porównanie, ale nic lepszego nie przychodzi mi na myśl).
Wizje okazały się interesującą lekturą. Lekki styl pisania i nigdy nie gasnąca akcja stanowią spójną całość. Postać Liścia oraz tajemnice rodziców Sary najbardziej mnie zachęcają do przeczytania kolejnej części. Książka jest debiutem pani Sacerdoti i myślę, że bardzo udanym. Przerosła ona moje najśmielsze oczekiwania. Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że mogłaby mnie aż tak wciągnąć książka o demonach. Jedyną rzeczą której nie zrozumiałam podczas czytania było same unicestwianie demonów. Nie wiem o co chodziło z tą czarną wodą. Bo niby rozgrzewały jej się ręce i ona topiła te demony, a chwilę potem była cała mokra od tak... Ale to tylko takie moje dziwne rozmyślania.
Podsumowując, warto przeczytać pierwszy tom trylogii. Akcja jest bardzo dobrze zaplanowana i z czytaniem książki cały czas się rozwija. Czuję, że nie osiągnęła ona jeszcze momentu kulminacyjnego, a pani Sacerdoti ma jeszcze kilka asów w rękawie.
Autor: Daniela Sacerdoti
Tytuł oryginalny: Dreams
Tytuł polski: Wizje
Wydawnictwo: Dreams
Data wydania: 16 maja 2013
Moja ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz