Zadanie konkursowe jest proste i przyjemne :)
Autorka w swojej powieści opisuje magiczną, kuszącą i tajemniczą Toskanię. Chcę abyście i wy opowiedzieli mi o jakimś magicznym miejscu.
Nie musi to być wypowiedź długa. Jedno zdanie wystarczy, byleby tylko pokazywało niesamowitą aurę tego miejsca.
Możecie opowiedzieć mi o pięknym zakątku w waszej miejscowości... lub fotelu u siebie w pokoju, siedząc w którym wraz z bohaterami książkowymi odbyliście mnóstwo przygód. Nie liczy się jakie to miejsce. Ważne, by było DLA WAS magiczne ;)
Odpowiedzi umieszczajcie w komentarzach. Macie czas do 13 września br.
Jeśli nie jesteście pewni, czy książka wam się spodoba - zajrzyjcie do mojej recenzji O TUTAJ :D
A oto wzór zgłoszenia:
Zgłaszam się!
Odpowiedź na pytanie konkursowe:
Nic więcej nie jest obowiązkowe! Żadnych obserwacji czy polubień ;)
Powodzenia!
Regulamin:
1. Organizatorem konkursu jest Patrycja 'Pyciaaa', autorka bloga Chwile rozkoszy.
2. Sponsorem konkursu jest Wydawnictwo Novae Res (za co serdecznie dziękuję!) i to ono odpowiada za wysyłkę nagrody.
3. Nagrodą jest jeden egzemplarz powieści Drugie dno Jolanty Kosowskiej
4. Konkurs trwa w dniach 30.08.2017 -13.09.2017 do godziny 23.59
5. Wyniki pojawią się w ciągu 2 tygodni od zakończenia konkursu.
6. Zwycięzcę wybiera organizator według swojej subiektywnej oceny zgłoszeń.
7. Zwycięzca ma 3 dni na zgłoszenie się. Po tym okresie nagroda przechodzi inną, wybraną przez organizatora osobę.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZgłaszam się!
OdpowiedzUsuńOdpowiedz na pytanie konkursowe:
Dla mnie magicznym miejscem jest moja mała wieś. Odkąd mkeszkam poza granicami Polski stała się dla mnie bardzo ważna. Nie zapomninam skąd pochodzę i kim jestem. Nazywam ją moją małą ojczyzną. Dlaczego? bo tam jest całe moje życie dobre jak i złe chwile. Jest tam pięknie, cicho zielono. Każdy się zna. Czuć magię tego miejsca.
Magiczne miejsce które uwielbiam jest to las, do którego często zaglądamy zwłaszcza jeśli pojawią się grzyby uwielbiam ten las, różnorodność drzew szeroka gama grzybów a Jesienią piękna paleta barw ��
OdpowiedzUsuńZgłaszam się!
OdpowiedzUsuńMój dom jest pełen magii. To moje ukochane i najpiękniejsze miejsce na ziemi. Tutaj czuję się bezpieczna i szczęśliwa. W swoim domku, przy kominku czytam ulubione książki. Tutaj gotuję pyszne obiadki i piekę ciasta. W moim magicznym domu daję bliskim radość. Dbam o to, by zamieszkały razem z Nami na zawsze miłość i szczęście. Każdy z nas może przemienić każde miejsce w wyjątkowe. Wystarczy tylko oddać otoczeniu swoje serce. Piękno jest przecież w każdym z nas. Dzielmy się nim z radością. A ludzie i miejsca będą świecić wspaniałym, magicznym blaskiem.
Zgłaszam się.
OdpowiedzUsuńMoim magicznym miejscem jest mój dom,miejsce gdzie mogę wrócić i odpocząć kiedyś po pracy a teraz ze szpitala, z ogrodu ,z podrózy do dzieci i wielu innych miejsc.Miejsce gdzie usiąde w ulubionym fotelu wezmę książkę lub laptopa i znajdę się w innym nierealnym świecie marzeń.A obok najwiekszy mój przyjaciel Mąż.Takie tam przyziemne zwykłe miejsce dla mnie magiczne.
moje magiczne miejsce to staw nieopodal mojego rodzinnego domu. Cisza, spokój, szum wody, kumkanie żab. taka moja mała odskocznia od codzienności;)
OdpowiedzUsuńZgłaszam się!
OdpowiedzUsuńDo niedawna nie miałam magicznego miejsca, ale dziś dla mnie każde miejsce jest magiczne. Spytasz pewnie jak to? Już wyjaśniam. Kilka dni temu udało nam się z bratem ubłagać rodziców (chociaż babcię też a to było najtrudniejsze) żebyśmy w końcu mieli pieska. Pojechaliśmy w końcu po ukochanego pieska, na miejscu spory wybór, ale moją uwagę przykuł najmniejszy szczeniak wciśnięty w kąt, który nieufnie patrzył na każdego. Potem dowiedziałam się, że właśnie ten szczeniak został zwrócony przez swoich nowych "właścicieli" z pretensjami że nie słucha i robi na złość, aż chciało się krzyknąć że to przecież szczeniak go wszystkiego trzeba nauczyć! Już wtedy wiedziałam, że ta mała kulka pojedzie ze mną do domu choćby nie wiem co, mój brat widząc moją determinację zgodził się. Piesek powoli oswaja się z nowym domem, jest już mniej nieufny, wygląda na szczęśliwego, dlatego każde miejsce jest teraz dla mnie magiczne, bo zabieram zawsze z sobą Alexa i gdy widzę jak powoli zapomina to przez co przeszedł jestem szczęśliwa :)
Zgłaszam się!
OdpowiedzUsuńJest jedno takie miejsce, które z sentymentem i nostalgią wspominam, a do którego dusza moja tęskni: ukryty wśród pni i listowia "domek", w którym w wiosenne przedpołudnia, letnie wieczory czy jesienne popołudnia "piekliśmy" błotniste ciasta, gdzie trawiasta zupa "wrzała" w starch ronelkach, a kilka zmurszałych desek i dziurawych prześcieradeł tworzyło pałac godny koronowanych głów. Z tego to miejsca słychać było perlisty śmiech, gwar zabawy, szczęk oręża, gdy toczyliśmy zaciekły bój z drewnianymi mieczami w dłoniach. Cudowne to były chwile, gdy brudni i z posiniaczonymi kolanami niczym leśne trole broniliśmy dorosłym dostępu do naszej "warowni". Na beztrosce i zabawie w leśnej głuszy pędziliśmy z przyjaciółmi nasze dziecięce lata... Miejsce to istnieje już tylko w mym sercu i żywych slajdach pamięci, bowiem zawładnął nim las, a my... No cóż - dorośliśmy...
Zgłaszam się!
OdpowiedzUsuńMagicznym miejscem, w którym zostawiłam swoje serce, są góry. Nie ważne jakie, nieistotna jest miejscowość (pokochałam zarówno typowo turystyczną Wisłę, jak i cichą i senną Bystrzycę Kłodzką), a liczy się fakt, że to góry. Możliwość wyjścia na szlak, poczucia górskiego wiatru we włosach, cudowne widoki, uczucie wolności. W górach moje serce bije najmocniej i chyba już nic tego nie zmieni. MAGIA gór jest wyjątkowa, nie można jej odczuć nigdzie indziej.
Czytałam, że książki tej autorki są bardzo dobre. Życzę wszystkim powodzenia!
OdpowiedzUsuńZgłaszam się!
OdpowiedzUsuńNajcudowniejsze, najbezpieczniejsze, najwygodniejsze, najlepsze, najwspanialsze miejsce na świecie to ramiona mojego mężczyzny ;)
Zgłaszam się!
OdpowiedzUsuńOdpowiedź na pytanie konkursowe:
Najwięcej magii od zawsze było w moich snach. Piękne, straszne, ciekawe, lekkie jak mgła i zawsze wprowadzające mnie w inny, zaczarowany świat.
Wczoraj znowu nie mogłam spać. Sen uciekł gdzieś daleko, na drugi koniec świata, nie przejmując się tym, że jutrorano nie będę mogła podnieść głowy z poduszki.
Myśli krążyły po głowie, jak po mocnej kawie i nie pomagało nawet wyobrażanie sobie, że zasypiam, że jest mi błogo, ciepło i przytulnie. Trudno. Poddaję się. Nie to nie - nie będę dziś spać i już. Paradoksalnie to postanowienie uspokoiło moje myśli i zaczęły krążyć
nieco wolniej.
Swoją drogą, dziwne to usypianie. Kładziesz się do łóżka i czekasz, aż stracisz świadomość. A potem następuje przygoda. Albo horror. Albo romans ;) Fajnie, takie jednoosobowe kino, gdzie nigdy nie braknie repertuaru. Kiedyś śniło mi się że przed kimś uciekam, ale było to takie trudne! Zaczęłam nawet machać rękami by unieść sie w powietrze jak ptak, ale nie mogłam. Nic
przyjemnego...
A jakby tak znaleźć sposób na wejście w sen, taki jaki by się chciało? Chcesz śnic bajkę? Proszę, oto bajka. Chcesz zwiedzić Puszczę Kampinoską? OK. A może wolisz poznać sexy przystojniaka i...chyba się zagalopowałam: mąż śpi obok, trochę nie wypada. Ale pomysł niezły, tylko trzeba by go jeszcze zrealizować. No to próbuję, w końcu i tak nie mam nic innego do roboty.
Skoncentowałam się na wyobrażeniu sobie, że chcę znaleźć się w ogrodzie pełnym kwiatów i drzew, tak pięknym jak w bajce. Wydało mi sie to dość proste do wymyślenia, zresztą na bardziej wyszukane pomysły jakoś wpaść nie mogłam. Zaczęłam wyrzucać z głowy wszystkie myśli, a potem próbowałam sobie wyobrazić upragniony ogród. Cóż, kiedy moja wyobraźnia ukazywała mi tylko płot, a raczej wyoki parkan, za którym nie było nic widać, bo był wyższy ode mnie. Im bardziej starałam się wspiąć na palce i zajrzeć ponad nim, tym był on wyższy, skutecznie
zasłaniając wszystko co kryło się za nim.
-"Co za cholera..." - zmieliłam w ustach gorsze rzeczy które mi sie na nie cisnęły. - "Chyba muszę znaleźć inny sposób na dostanie się do ogrodu."
Ruszyłam wzdłuż ogrodzenia. Po chwili daleko przed sobą zobaczyłam, że w parkanie widać jakieś drzwi, więc ruszyłam szybciej, no bo ile można tak chodzić? Gdy doszłam do nich stwierdziłam jedno: masywne i nie do ruszenia - od razu widać, że chronią jakieś skarby za
sobą. Były drewniane, wyższe od parkanu, zabezpieczone metalowymi klamrami i ćwiekami. Na dodatek nie miały klamki... Serio?? To się zamienia w jakiś koszmar!
Dobra, tylko spokojnie, zaraz coś wymyślę. Skoro to sen, to otwieranie takiego wejścia wcale nie musi być "normalne". Moze zaklęcie?
-"Hokus pokus!" - zawołałam. Co ja robię? Od kiedy hokus-pokus otwiera drzwi? - "Sezamie otwórz się!" Nic.
c.d.
OdpowiedzUsuńCo tu zrobić? Siadłam zrezygnowana i oparłam plecy o uparte drzwi. Słoneczko grzało łagodnie, a ja zaczęłam robić się głodna. Przekręciłam nieco głowę i przytuliłam policzek do szorstkiego drewna:
-"Proszę. Wpuść mnie do mojego snu" - wyszeptałam, sama nie wiem do kogo.
Poczułam lekkie drgnięcie i drzwi powoli zaczęły się otwierać. Skoczyłam na równe nogi! Czyżby ktoś tam był i mnie słyszał? Za drzwiami stała prawie przeźroczysta postać wielkości dziecka, ale z pewnością dzieckiem nie była. Właściwie to nie wiem czym była, bo jej kontury co chwilę rozmywały się i zmieniały kształt. Na wysokości jej głowy chwilami widać było mieniące się punkty, a wokół postaci unosiła się lekka mgiełka. Stałam z otwartą
paszczą i patrzyłam na to zjawisko, tak odmienne od wszystkiego co znałam. Nagle moje myśli podsunęły mi słowa, które z pewnoscią nie należały do mnie:
-"Jak znalazłaś wejscie do swoich snów? Kto cię tu przysłał? Czego chcesz? Dlaczego nie zasypiasz, jak wszyscy normalni ludzie, tylko szukasz połączenia? Co mam z tobą zrobić?" - to była po prostu fala pytań, która przelała się przez moją głowę. Postać zawirowała szybciej, zmieniając kilka razy swój kształt, co pewnie oznaczało jej zdenerwowanie .
-"To drzwi do moich snów? Takie....drewniane?? Takie zwykłe?? To nie powinny byc jakieś dziwne? Niezwykłe? Złote na przykład? Może z alabastru albo z magicznych zaklęć złożone!?" - oburzył mnie ten zbyt prozaiczny element snu.
-"Umilknij! Drzwi są takie by nikt nie zorientował się, że prowadzą w takie niezwykłe miejsce! Ty pierwsza naruszyłaś ich spokój. Od początku świata stoją zamknięte, bo ludzie nie wpadli na to, że jednym słowem można znaleźć klucz do świata snu..."
- "Jednym słowem? A co ja takiego powiedziałam? Tylko poprosiłam grzecznie..."
-"No właśnie. Ludzie nie proszą. Ludzie żądają. Ciągle więcej i więcej i więcej..."
Umilkłam. To nie może być takie proste. Przecież sama wiele razy prosiłam kogoś o coś i inni mnie prosili, więc brama by się otworzyła, ludzie znaleźli by do niej dostęp.
-"Źle myślisz. Chodzi o prośbę wymówioną w chwili kiedy zasypiasz. Tobie się to dziś udało" - mała "osóbka" czytała w moich myślach.
Łał. Poczułam się jak pierwszy człowiek na Księżycu. Tak myślę, że tak się czuł. Albo podobnie.
-"Mogę wejść dalej?" - poczułam sie onieśmielona.
-"Niestety nie. Zaraz zadzwoni budzik..."
-"To macie tu budziki??" - zdążyłam się tylko zdziwić i nagle usiadłam na łóżku, a ręka automatycznie powędrowała w stronę hałasujacego budzika. Kliknęłam przycisk i zapadła cisza. Za oknem już szarzało. Trzeba wstać, obudzić dzieci, zrobić im śniadanie zanim pójdą
do szkoły... Przed oczami ciągle miałam rozmowę ze snu.
Będę miała co opowiadać przy śniadaniu! Ale żeby takie zwykłe, drewniane drzwi...!?
Do miejsca, o którym chcę opowiedzieć trafiłam pięć lat temu. Wcześniej próbowałam swoich sił w jemu podobnych, ale tym razem było wyjątkowo. Kilka miesięcy wcześniej usłyszałam od lekarza słowa, że już nigdy nie będę mogła tańczyć. I powinnam się cieszyć, że mogę chodzić. Dla mnie był to wyrok. Miałam 22 lata i musiałam zrezygnować z największej pasji? Próbowałam się z tym pogodzić na różne sposoby. Wmawiałam sobie, że od dłuższego czasu i tak brakowało mi wolnej chwili na rozwijanie tanecznych umiejętności. W dzieciństwie, tyle razy coś mi nie wychodziło podczas ważnych imprez. I kiedy powiedziałam sobie: "dobrze, koniec z tym", moja przyjaciółka zaciągnęła mnie na salę taneczną. Pamiętam ten wieczór, jakby to było wczoraj. Na zewnątrz ciemna, chłodna, jesienna noc. Każdy wolałby zagrzebać się pod ciepłym kocem, niż gdzieś wychodzić. Gdy spojrzałam na siebie w ogromnym lustrze zobaczyłam wystraszoną dziewczynę, która tak marzyła o tej chwili, a teraz wygląda jak ktoś nie z tej bajki. Nagle zabrzmiała muzyka. Rozluźniłam się. Pierwszy krok, drugi, kolejny. Wtedy poczułam, że wszystko jest na swoim miejscu. Że ja jestem w miejscu, które idealnie do mnie pasuje. Mam ogromne szczęście, że nadal mogę tańczyć. Niewiele potrzeba mi do tego, by się uśmiechać. Wystarczy niezbyt śliski parkiet, piękne oświetlenie i ludzie, z którymi mogę dzielić moją pasję. Tak, to jest moje miejsce na Ziemi.
OdpowiedzUsuńNiektórych może dziwić, że moje magiczne miejsce to te, gdzie króluje krew, pot, łzy i zakwasy. Jednak dla mnie to przede wszystkim miejsce, które pozwala bawić się emocjami, gdzie mogę uczyć się raz po raz odwagi i kobiecości, miejsce, które daje mi siłę, by żyć. Które uwalnia od stresu już po pierwszych sekundach przebywania w nim. Magiczne miejsce!
I zgłaszam się! Z rozmarzenia zapomniałam!
UsuńZgłaszam się!
OdpowiedzUsuńOdpowiedź na pytanie konkursowe: Jeszcze jakiś czas temu, kiedy zapytano mnie co wolę: morze czy góry, odpowiadałam, że ani to, ani to. Jednak teraz śmiało mówię, że góry, do których niestety musiałam zostać przekonana. Na całe szczęście z marszu się w nich zakochałam. A zaczęło się od naszych pięknych Bieszczad, które wiosną i latem malują się różnorakimi odcieniami zieleni. Dookoła słychać szum wiatru i szelest rozpostartych ogromnymi połaciami traw, błękit nieba łączy się z butelkową zielenią odległych szczytów, ptaki śpiewają radośnie, a słońce wygląda zza puchatych chmur, które są niemal na wyciągnięcie ręki. Ahh! Jasnozielone krzaczki borówek okalają ścieżki, a brzęczące pszczoły czy fruwające radośnie motylki siadają na kolorowych kwiatach chronionych gatunków roślin. Takie widoki spotyka się na większości szlaków, jednak najpiękniejszy jest ten ze szlaku na Tarnicę przez Halicz i Rozsypaniec. Prawie 20 km trasy to czysta przyjemność zarówno dla oka jak i organizmu. Uwielbiam te cudowne widoki, dlatego najwspanialszym najbardziej magicznym dla mnie miejscem mianuję właśnie nasze cudowne Bieszczady.
Zgłaszam się!
OdpowiedzUsuńOdpowiedź na pytanie konkursowe:
Najpierw czujesz orzeźwiające, chłodne powietrze, zapach mokrego lasu, jabłek i lawendowego płynu do płukania. Leżysz na huśtawce, owinięta mięciutkim, grubym kocem z książką Lovecrafta w ręku, obok stoi stolik z dzbankiem kompotu jabłkowego. Czujesz się cudownie, jakby świat przestał istnieć. Jesteś tylko Ty i przyroda, która Cię otacza. Gdyby coś się teraz stało pewnie byś nawet nie zwróciła uwagi. Ty i natura to jedność, ten sam organizm, jedno serce, wspólny umysł. Otwierasz oczy i rozglądasz się. Pierwszą rzeczą, którą zauważasz, i na którą bez skrępowania się gapisz jest granatowe niebo pełne pierzastych chmur. Ciężko Ci oderwać wzrok, ale idziesz dalej. Widzisz dom, Twój dom. Duży, z żółto - orzechową elewacją i wieloma oknami z brązowym dachem, pokrytym zielonym mchem. Gdzieś dalej stoi buda psa, garaż na samochód i warsztat taty. Dalej, za zabudowaniami, jest wszechobecny las. To Twój Eden, kraina mlekiem i miodem płynąca, Eldorado, trwasz w nim i nie czujesz żadnych trosk, bólu, nie masz problemów, jest tylko wszechobecny czas, szczęście i spokój. Czujesz, że tu przynależysz, że to Twoje miejsce, które zawsze będzie czekać i służyć tym, co ma do zaoferowania :)
Zgłaszam się!
OdpowiedzUsuńOdpowiedź na pytanie konkursowe:
Moim magicznym miejscem jest łóżko, tam dzieją się rzeczy magiczne pełne namiętności, uniesienia, cichych szeptów, wyznań miłości
Łóżko jest miejscem w którym jawa miesza się z rzeczywistością, sen przynosi ukojenie, a sny wciąż nowe niezapomniane magiczne historie.
Łóżko to chwile radości podczas zabawy z synem, poranne śniadania
Łóżko to magia
Kasia Składanek
Zgłaszam się! Odpowiedź na pytanie konkursowe:
OdpowiedzUsuńDla mnie magicznym miejscem jest dom mojej babci -ciepły,przytulny,zawsze otwarty na gości,pachnący ciepłym pieczywem lub ciastkiem. To miejsce gdzie zapominasz o problemach i kłopotach,to postać która zawsze Cię wysłucha i opowie historię która daje Ci natchnienie.
Zgłaszam się!
OdpowiedzUsuńOdpowiedź:
Jest to miejsce ciche i ustronne, gdzie naprawdę można wsłuchać się w siebie albo w odgłosy przyrody. Niedaleko mojego domu płynie mała rzeczka, a nad nią kładka (nawet nie most), gdzie można usiąść i powspominać. Teraz chodzę tam, żeby oderwać się od codziennego pędu czy pozbyć się obecnego w uszach hałasu po dniu pracy w szkole. Ale gdy byłam dzieckiem to miejsce kipiało od radosnych śmiechów i kojącego szumu wody. Chodziliśmy tam całą rodziną kąpać się w upalne letnie dni, woda była jeszcze wtedy czysta, a delikatny prąd łaskotał po nogach. Pamiętam silny uchwyt Taty, podtrzymującego mnie, żebym nie odpłynęła gdzieś daleko, choć było na tyle płytko, że nic mi nie mogło się stać :)
Dookoła są łąki, więc wciąż słychać cykanie koników polnych, a przed nosem zawiruje od czasu do czasu ważka, prezentując swoje piękne skrzydełka :) Magia tego miejsca tkwi właśnie w tych małych rzeczach i w tym, że przenosi mnie w czasy młodości i beztroski :) Cudownie jest się czasami znów poczuć małą dziewczynką i zapomnieć o problemach!
Kiedy można spodziewać się wyników?
OdpowiedzUsuńJutro, ewentualnie we wtorek powinny pojawić się wyniki :)
Usuń