Ale może na początek zobaczmy definicję książki:
Książka - dokument piśmienniczy, zapis myśli ludzkiej, raczej obszerny, w postaci publikacji wielostronicowej o określonej liczbie stron, o charakterze trwałym.
Tak mówi Wikipedia. Możemy tam znaleźć także podrozdział o tytule Kryteria, w którym jest napisane co uważa się za książkę. Postanowiłam nie przepisywać całości, a jedynie podpunkt, który w tym wypadku wydaje mi się ważny:
[...] utwór prozatorski, synonim powieści - utwór obszerniejszy niż opowiadanie, nowela czy esej [...]
Tak więc, czy Zmierzch możemy zaliczyć do książek? Jak najbardziej. Nie wiem w ogóle dlaczego niektórzy mówią, że nie można. Niech każdy myśli o tej powieści co chce, jednak aż takie obrażanie jej nie ma sensu. Czasem zastanówmy się nad tym co piszemy i, to prawda, możemy wyrazić swoje zdanie, jednak nie obrażajmy tak mocno książki, która na to nie zasługuje.
Oto fragment odpowiedzi Magdaleny B., która wypowiedziała się na ten temat pod postem na jednej z grup:
Każda powieść zasługuje na zaszczytne miano książki, bo każdy ma inne gusta. [...]
Skoro omówiliśmy kwestię tego, czy Zmierzch możemy zaliczyć do książek, czy nie, to teraz powiedzmy coś o samej powieści, która ma bardzo odmienne opinie wśród czytelników. Co jest złego w tej książce? Dlaczego, mimo że tak wielu osobom nie przypadła ona do gustu, zyskała taką wielką sławę?
Na początek pokażę wam kilka wypowiedzi innych osób.
Magdalena B. napisała (ciąg dalszy wcześniej wspomnianej wypowiedz):
Magdalena B. napisała (ciąg dalszy wcześniej wspomnianej wypowiedz):
Ja na przykład, gdy byłam młodsza
kochałam to i byłam team Edward, jednak już mi nieco przeszło.
Chociaż nadal lubię te książki. Arcydziełem może nie jest, ale
nie umniejszajmy jej znaczenia aż tak bardzo - myślę że dużo
dziewczynek poznawało pierwsze związki i zaczynało przygodę z
takim większym czytaniem od niej. Ach, no i rzeczywiście - teraz
oczywiście Jasper :3
Moni napisała:
Zmierzch czytałam po raz pierwszy 8
lat temu i wtedy to było coś Nie uważam by książka ta była
tak zła jak niektórzy ją oceniają. Miała być lekka,
przeznaczona dla starszej, ale jednak młodzieży. I spełnia swoją
rolę. Myślę o niej z sentymentem.
Ula K. napisała:
Ja uważam, że jest to książka ani
nie najgorsza, ani nie najlepsza. Czytałam ją jak miałam 10-11 lat
i wtedy czułam się taka dorosła, że czytam taką książkę i
chyba to mnie w niej najbardziej fascynowało. Dziś wybrałabym może
jeden cytat, który ze wszystkich tomów jest ciekawy. Reszta - mało
interesująca.
Martyna K. napisała:
Wg mnie zbyt wiele opinii o książce
opieranych jest na kiepskich filmach. Książka sama w sobie jest w
porządku, Meyer jako pisarka wypada naprawdę nieźle. Niestety
bardzo często przedmiotem dyskusji jest to czy historia jest dobra
czy nie. I z reguły jest tak, że po całej koncepcji jadą osoby,
których ta tematyka nie interesuje, albo które myślały, że to
będzie jakiś horror. Podejrzewam, że w swoim gatunku już jest
uznawana za jakąś tam formę klasyki. Ja nie lubię takich książek,
nigdy nie lubiłam romansów tego typu, ale dałabym 5/10, czyli taki
przeciętniak. Ni to złe, ni wybitne.
panem cum pate napisała:
Paulina C. umieściła drugą wartościową i dość obszerną odpowiedź, na postawione przeze mnie pytania:
Są dobre i złe książki. Ta jest
koszmarna. Absurd, niekonsekwencja, głupota i stylistyka
piętnastolatki. Czytał ktoś parodię "Zmierzchu"? Od
oryginału odbiega tylko tym, że jest świadomie śmieszna.
Rozumiem, że można czasami poczytać odmóżdżacz, ale nie można
tej książki usprawiedliwiać. Jest po prostu beznadziejna i tyle.
Ania D. napisała:
W moim przypadku od Zmierzchu się zaczęło. Cala moja miłość do książek. Wiec zawsze będę miała sentyment do tej serii. Nie zgadzam się ze wszystkimi hejtami. Nie podoba mi się podejście ludzi, którzy kiedyś to czytali i lubili, a teraz hejtują. A poza tym, gdyby to była taka słaba książka to nie zdobyłaby tak wielkiej sławy.
Monika W. napisała:
Zdecydowanie dla mnie to jest coś
strasznego. Zarówno historia, jak i sposób pisania. To drugie chyba
najgorsze. Jakoś przebrnęłam przez 1 część, ale miałam
wrażenie, że czytam wypociny jakiejś 11 latki piszącej bloga...
być może kiedyś przeczytam dalsze części, ale nie wiem, czy
warto tracić swój czas na słabe książki. Już straciłam go na
Greya...
Tych opinii było jeszcze wiele, jednak nie chcę wstawiać tu wszystkich. W poście umieściłam jedynie te, które wydały mi się najciekawsze.
Są jeszcze dwie wypowiedzi, które zostawiłam na koniec, dlatego, że wydają mi się prawdziwe i, moim zdaniem, posiadają najwięcej wartości z wszystkich, które otrzymałam.
Pierwszą napisała Patrycja B. (moja imienniczka!).
Każdy ma swoją opinię. Ja muszę
powiedzieć, że saga Zmierzch jest dla mnie "inspiracją",
pierwszą wciągającą książką. Do której mogę się zwrócić
nie dlatego, że jakieś nadprzyrodzone wampiry czy słodka, pusta
Bella, ale przez to, jak jest pisana. Oczami bohaterki. Uczucia,
emocje, to, co przeżywa bohaterka - można powiedzieć, że jest
czymś więcej aniżeli literkami. Sama aktorka pisząc, kierowała
się sercem, dlatego na całym świecie ta saga zainteresowała i
poruszyła serca, wielu osób. Ja jestem jedną z nich. Ta książka
otworzyła mi oczy, pokazała jaki może być świat i, jacy mogą
być ludzie. Zdałam się na to i uwierzyłam w to, czego najbardziej
się boję. Strach przed samym sobą... Polecam!
Opiszę to tak. Zmierzch jest historią,
którą można uznać, już za pewną klasykę. Nie mówię, czy jest
dobrze napisana, czy źle, ale prawda jest taka, że praktycznie
każdy słyszał o tej książce, nie ważne czy ją czytał, czy
nie, oraz czy mu się podobała. Jest ona wyznacznikiem pewnego
gatunku- jest chyba drugą po Harrym Potterze, książką która
odparła tak duże wrażenie w świecie książkowym- pozytywne czy
też negatywne. Rozpoczęła ona pewną modę, na dane cechy
bohaterów (potulna, cicha, nieśmiała bohaterka- pewny siebie,
tajemniczy bohater). Fakt, że tyle książek jest porównywanych
właśnie do Zmierzchu, jest znacznikiem jej popularności. Opinie
mogą być różne, niektórzy ludzie mają do niej sentyment z
czasów młodości, niektórzy przeczytali ją gdy byli już zbyt
dojrzali, by zachwycić się fabułą a dostrzegli naiwność tej
historii. Ja natomiast uważam, że Zmierzch jest książką którą
się powinno znać. Przeczytałam całą serię, rok temu. Uważam,
że mi jako zagorzałego fana książek, było by wstydem nie znać
książki, która rozpoczęła pewną erę w czytelnictwie.
A co ja sądzę o sadze?
Pamiętam, jak kilka lat temu byłam podniecona, gdy mama pozwoliła mi obejrzeć pierwszą i drugą część. O filmie dowiedziałam się od koleżanki z klasy, której "nie lubiłam". (Jak to mogło być, że ona coś oglądała, a ja nie?) W historii Belli zakochałam się już na samym początku. Naiwna dziewięciolatka, zafascynowana wampirami i miłością niemożliwą. Z czasem zauroczenie sagą zaczęło zmniejszać się, jednak do tej pory nie pozbyłam się pewnego sentymentu do Zmierzchu.
Książki czytałam 2-3 lata temu, kiedy szał na paranormal romance trwał w najlepsze. Nie mogę się wypowiedzieć na temat stylu autorki, bo kiedyś nie miał on dla mnie znaczenia, a przynajmniej nie zwracałam na to tak wielkiej uwagi, jak dziś. Mogę powiedzieć jednak o emocjach towarzyszących lekturze. Tego nigdy nie zapomnę. Czytając Zmierzch, knułam swoje własne teorie spiskowe i wymyślałam zakończenie, w napięciu oczekiwałam happy endu i bawiłam się niesamowicie, mogąc wniknąć w umysł głównej bohaterki. Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego książka ta jest tak wielkim fenomenem? Ja w ostatnim czasie bardzo często i myślę, że to dlatego, iż autorka wpadła na ciekawy pomysł i, nie bojąc się go zrealizować, stworzyła świat i historię miłość, o jakiej marzyła praktycznie każda młoda dziewczyna.
Książki czytałam 2-3 lata temu, kiedy szał na paranormal romance trwał w najlepsze. Nie mogę się wypowiedzieć na temat stylu autorki, bo kiedyś nie miał on dla mnie znaczenia, a przynajmniej nie zwracałam na to tak wielkiej uwagi, jak dziś. Mogę powiedzieć jednak o emocjach towarzyszących lekturze. Tego nigdy nie zapomnę. Czytając Zmierzch, knułam swoje własne teorie spiskowe i wymyślałam zakończenie, w napięciu oczekiwałam happy endu i bawiłam się niesamowicie, mogąc wniknąć w umysł głównej bohaterki. Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego książka ta jest tak wielkim fenomenem? Ja w ostatnim czasie bardzo często i myślę, że to dlatego, iż autorka wpadła na ciekawy pomysł i, nie bojąc się go zrealizować, stworzyła świat i historię miłość, o jakiej marzyła praktycznie każda młoda dziewczyna.
Dziękuję, jeśli przeczytaliście tego posta. Dziękuję także osobom, które odpowiedziały na zadane przeze mnie pytania. Żałuję, że nie mogłam umieścić tutaj wszystkich wypowiedzi, jednak sądzę, że post byłby w tedy za długi. Jeżeli jesteście ciekawi innych odpowiedzi, to mogę umieścić na blogu osobny post z nimi. Napiszcie mi także, czy chcecie więcej postów tego typu, w których znajdzie się nie tylko moja opinia na dany temat, ale i innych osób :)
I na koniec pytanie: a co wy sądzicie o Sadze Zmierzch? Jest lekką lekturą dla każdego czy może gniotem, nienadającym się do czytania nawet dla nastolatków?
Czytałam je 8 lat temu i nie były one ani złe, ani wybitne, ale mi się podobały... Mam chyba do nich jakiś sentyment, gdyż wtedy zaczynałam swoją przygodę z czytaniem i na pewno pozostaną w mojej pamięci ;) Najbardziej polubiłam Bree i zawsze będzie mi przykro, że jej historia tak się zakończyła :(
OdpowiedzUsuńTakże ją bardzo polubiłam, choć w Zmierzchu odegrała nikłą rolę. Muszę w najbliższej przyszłości przeczytać "Drugie życie Bree Tanner" i bliżej poznać postać Bree :)
UsuńBardzo podoba mi się forma tego posta :) Niby wiadomo, że zdania są podzielone, ale dobrze poznać opinie innych czytelników. Sama jestem z grupy, która darzy Sagę dużym sentymentem. Wszystkie części czytałam co najmniej kilka razy i widać po moich egzemplarzach, że ktoś często do nich wracał. De facto ten bum na Zmierzch przechodziłam kilka lat temu, ale nadal pamiętam, że byłam zachwycona. Wciąż podziwiam autorkę, a samą Sagę uważam za klasyk gatunku ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
NiczymSzeherezada.blogspot.com
Przyznam się gdy miałam 12 lat Zmierzch podobał mi się bardzo uwielbiałam go i tak dalej. Jednak im przybywa mi lat stwierdzam, że to po prostu tak lekka książka, która już mi się średnio podoba, są lepsze jak dla mnie książki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://in-the-book-word.blogspot.com/
Jak dla mnie pierwsza część sagi jest nawet, jak na młodzieżówkę znośna. Za to kolejne części to jakaś tragedia. Jedyna dobra książka w tym cyklu to dodatek "Drugie życie Bree Tanner"
OdpowiedzUsuńMnie się podobały wszystkie cztery części, były fajną rozrywką. Ale film jest o wiele lepszy ;)
OdpowiedzUsuńRównież uważam, że reżyser dokonał cudów;) To jeden z tych nielicznych przypadków.
UsuńFilm też bardzo mi się podobał, chociaż były momenty, gdy gra aktorska Pattinsona i Stewart irytowała mnie.
UsuńPiękna jest ścieżka także dźwiękowa do całej sagi :)
Aktualnie sama nie wiem jak odpowiedzieć na to pytanie. Niedawno pisałam recenzję pierwszej części sagi, ale wiadomo, że z biegiem czasu i poglądy się zmieniają. Musiałabym znowu przeczytać, by się wypowiedzieć. W każdym razie film (mówię tu jedynie o pierwszej części) mimo wszystko bardzo mi się podobał i widziałam go nie raz, ani nawet nie dwa razy. Mogłam oglądać kilka razy dziennie, a i tak byłam zauroczona.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Martyna
http://myfantasticbooksworld.blogspot.com/
Czytałam Zmierzch i widziałam filmy (oprócz ostatniej części) i faktycznie filmy nie oddają tego co jest zawarte w książce. Uważam, że szybko się ją czyta jest wręcz idealna dla nastolatek, którym chce się pokazać, że książki nie muszą być nudne (pod warunkiem, że lubi się romanse). Czytałam je może na początku gimnazjum i wchłaniałam w kilka dni. Dziś z perspektywy czasu są rzeczy które mnie w tej książce irytują, ale też przeszłam na dział sci-fi i raczej ta dziedzina mnie teraz przyciąga. Zdenerwowało mnie też to co za sobą ta książka pociągnęła, czyli komercjalizm literatury i filmu fantasy, a przez to wydawane były w większości chłamy byleby zbić forse. Oczywiście na to miały wpływ też inne książki czy filmy, ale w moim przekonaniu od tego się zaczęło, inni autorzy też zaczęli czerpać temat aż do przejedzenia.
OdpowiedzUsuńPozdro.
http://dziennikidestiny.blogspot.com/
Osobiście denerwują mnie stwierdzenia, że coś jest np. gniotem, czy trudno to nazwać książką itd. bo wychodzę z założenia, że NIE MA absolutnie złych książek, tylko niektóre są adresowane do wąskiego grona odbiorców;) Sama pamiętam, że gdy książki dopiero się pojawiły (chyba około 8-9 lat temu, dokładnie nie pamiętam) czytałam całą serię namiętnie, choć wtedy nie byłam takim molem książkowym jak dziś, naprawdę uwielbiałam tę sagę, z resztą filmy też mi się podobały, kiedy teraz "Zmierzch" leci w TV patrzę już na to inaczej, dostrzegam w tym troch tandety, naiwności, a Bella mnie wręcz irytuję, bo wydaje mi się, że już z tego typu powieści wyrosłam (ogólnie czytam mało powieść dla nastolatków), ale moim zdaniem Mayer dokonała cudu, nakłaniając tyle milionów ludzi (z czego spora część, to właśnie młodzież) do czytania dość obszernej sagi w czasach kiedy podobno nikt nie czyta. Wydaje mi się, że ze "Zmierzchem" jest trochę jak z "Pięćdziesiąt twarzy Greya", niby nikt nie czyta, niby wszyscy krytykują a jednak są to bestsellery na całym świecie, a to nie jest przypadek;)
OdpowiedzUsuńKsiążkoholiczka94
Zmierzch - nigdy nie potrafiłam przeczytać tej serii. Może zależy to od autorki - nie mam zielonego pojęcia, ale ile razy bym nie próbowała przeczytać, tyle razy ją zaraz odkładałam. Film jeszcze przełknę, ale żeby czytać to nie. Po prostu nie potrafię. Może gdybym teraz spróbowała.. Może by mi się udało, ale nic na siłę, to jest najważniejsze.
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Jeżeli czegoś nie daje się rady przeczytać to lepiej odpuścić :)
UsuńJa tez napisałam, co o tym myślę, kiedy zapytalas na grupie na Facebooku :D
OdpowiedzUsuńMoże mi się Zmierzch nie spodobał, dlatego, że przeczytałam go dopiero w liceum, bo nie oszukujmy się, wcześniej zaczytywalam się w takich książkach :D
Jednak nigdy nie powiedziałabym, że nie zasługuje na miano książki, bez przesady :D
W każdą książkę, nawet słabą, autor musiał włożyć naprawdę dużo pracy, coś o tym wiem
Myślę, że tyle osób hejtuje "Zmierzch", bo kiedyś byli zakochani w tej serii, a teraz patrzą na swoje byle uwielbienie ze wstydem, bo są już tacy dorośli i widzą, że te książki nie były w żaden sposób wybitne. Każdy w swoim życiu przechodzi fazę na coś, co później okazuje się być nie tylko nieciekawe, ale po prostu słabe i w związku z tym zamieniają się w największych krytyków. Zmierzch czytałam jakieś siedem lat temu, ale jakoś nigdy nie byłam specjalnie zafascynowana tą historią. Nie mogę nazwać tego gniotem, ale specjalnie wciągające też nie jest. Nie zmienia to jednak faktu, że wytyczyło na rynku wydawniczym nowy kierunek i być może wiele osób nie czytałoby dzisiaj, gdyby wtedy nie zakochali się w historii Belli i Edwarda.
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl